Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zwydmwypadłrozpędzonywózmajoraForebee.Rick
wostatnimmomencieuskoczył.Wściekłymajorpogroził
mupięścią.Rickodsalutowałsłużbiście.
–Maszrefleks–pochwaliłgoHoward.–Omały
włos,abyłobyponas…Ipoślubie…
–O,kurwa!Włebdostałem!–jęknąłGlenn,
któregoatletycznymciałemrzuciłookantwalizki
Arona.
–Łebtofrajer.Gorzejjakbyśswąpięknąklatę
stracił.Łbemitaknieruszasz–odciąłsięBarney
zawszystkieżartynatematdziewczęcejbuźki.
–Zabićsięchcą,ciule.Małomataśmierci
wpowietrzu?!–pomstowałGlenn,rozcierającobolałe
czoło.
–Maszrację–poparłgoAron.–Ginącypilot
wjeepietotakjakrabinzabityprzezspadającąTorę.
Pechistraszliwaniesprawiedliwośćlosu–stwierdził
ponuro.
WkrótceujrzelipierwszezabudowaniaSaltLake
City.Szybkodotarlinadworzec.Ponieważ
donajbliższegopociągumielitrochęczasu,Bob
zaprosiłwszystkichdobufetu.Wznosząckufel,
powiedział:
–Jesteściedlamniejakrodzina.Amożeczymś
więcej.Zrodzinąsiębowiemżyje,azwamimożna
zginąć,przyodrobinieszczęścia…
Jaknatoastweselny,niewypadłotonajlepiej
iGlennsłuszniezaprotestował:
–Oczymtymówisz,trąbo?!Naślubnaszapraszasz,