Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zsalonu.
Rickzciekawościąrozejrzałsiędookoła.Sprawdził
twardośćswegołóżka.Rękazapadłamusiępołokieć.
Wtakichpuchachjeszczeniesypiał.Przypomniałsobie
swoichrodzicówizrobiłomusięwstyd,żejeszcze
donichniedotarł.Postanowił,żenajdalejjutro
pojedzie.Zlubościązagłębiłsięwfotel.
TymczasemBobkończyłwprowadzaćrodziców
wswemałżeńskieplany.Oddawnazamierzalisię
pobraćzKateidlarodzicówniebyłotozaskoczeniem.
Niemniejmatkapróbowałaoponować:
–Tywiesz,żeniemamnicprzeciwkoKate,ale
uważam,żepowinniściepoczekaćdokońcawojny…
–Poco?!Bomogęniewrócić?!
–Przestań–przeraziłasiępaniFulton.–Nawet
wżartachniewolnocitakmówić…
–Zapewniammamę,żeKateniebędziewdową
–Bobczuleuściskałmatkę.Podwpływemtego
pocałunkupaniFultonzmiękła,westchnęłatylko:
–Mojaszalonagłowo–ispojrzałanamilczącegomęża.
–Cotynato,Art?
–Cóżja,kocik–mecenaszakręciłmłynka.–Jatylko
wsądziesięliczę–odparłzudanąpokorą.
–Zatemsiężenię!–zawyrokowałBobispokojnie
poszedłpodprysznic.
OdkądRickprzybyłdodomuFultonów,znalazłsię
jakbywinnymświecie.BarakizWendoverodpłynęły
dalekoizdawałysięnieistnieć.Wychowany
wfabrycznymPittsburghu,zrozkosząprzechadzałsię