Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
takpopierdolona?!
Znówfilozofujesz.Wróćmydomeritum,mójczastopieniądz.
Mężczyznanieodpowiadanamojepytanie,tylkomachanamnie
ręką,zupełniejakbymbyłanatrętnąmuchą.Pozatymusiądź.
Nie.
Tak.
Nie.
Pomóc?
Skurwiel.
Prycham,zakładamręcenapiersiisiadamzimpetemnakrześle
znajdującymsięnawprostjegobiurka.
Mójczastotakżepieniądzipodejrzewam,żepracujęnaniego
owieleciężejniżtywracamdourwanejrozmowy,boczujęsię
upokorzonatym,żemuszęrobić,comikaże.
Chceszpowiedzieć,żegdybymciętunieprzywiózł,towłaśnie
kradłabyśportfeljakiejśBoguduchawinnejstaruszce?Nieznajomy
odchylasięnaswoimfoteluipatrzynamnie,uśmiechającsiępod
nosem.
Nie.Jeślikogośokradam,tomampewność,żetoktośnadziany,
aniebiedakledwowiążącykonieczkońcem.Nieokradamdzieciani
starszychosób.
Aaa,więctakizciebieRobinHood.Tłumiszwtensposób
wyrzutysumienia?dopytujeitymsamymwciążsięnademnąznęca.
Podobnochciałeśprzejśćdomeritum?przypominammu,coraz
bardziejsięniecierpliwiąc.
Tak,racja.Praca.Awięc…
Chwilaprzerywammu.Wodpowiedzizaskoczonyunosibrwi.
Nawetniewiem,jaksiędociebiezwracać.Maszjakieśimię?
Oczywiście,żemasz.A,isamo„szefie”niewystarczy.Chcęwiedzieć,
jakmasznaimię.Boprawdziwegonazwiskapewnieitakminie