Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Loft
Miałpodbitepraweoko,powiekęspuchniętąjakbalon,
złamanynos,poszatkowaneusta,ranyciętenabrodzie,
policzkach,szyi.Częstoiobficiespluwałkrwią.Dziury
pokilkuwybitychzębachwciążbroczyły.Wisiałynanim
brudneipokrwawionestrzępymateriałuresztkiczegoś,
costanowiłojużtylkodalekiewspomnienieeleganckiej,
białejkoszuli.Spodnierównieżmiałbrudne,podarte,
nogawkiochlapanezaprawąmurarską.To,conastopach,
wogólenieprzypominałoniegdyśwyjątkowodrogich,
czarnychpółbutówskórzanych.
Rozejrzałsię.
Ogromnepustemieszkaniewyglądałojakpoprzejściu
huraganu.Szybyzmiudziesięciosegmentowychokien
byływybite,wszędziewalałosięszkłozmieszane
zdrewnianymiszczapamiramorazodpryskamitynku
ześcianisufitu.Ścianyziałyczerniązogromnychdziur
oposzarpanychkrawędziach.Wpodłodzeprawieniebyło
klepek.
Mężczyznaniezdarnie,zwyraźnymtrudem,posuwając
obolałyminogami,dotarłdocentralnejczęścimieszkania.
Tam,wokółmetalowegofilarapodtrzymującegosufit,
leżałomonstrualneusypiskowynikmozolnejpracy,
otoczonysięgającymdopasamurkiemztych
wydłubanychcegieł.Wstosiebyłyprawiewszystkie
rzeczyzmieszkania.Zostawiłtylkotemebleisprzęty,
którychniebyłwstaniezdemontowaćmetalowe.
Drewnianeporąbał.Wysokieregały,trzypotężne
komody,dębowebiurko,ogromnełożezestelażem
namoskitierę,kanapę,narożnikorazszezlong.Porąbał
drzwiodszafwnękowych,półki.Stołowenogiodkręcił
iwrzuciłdostertywcałości,blatystołówprzepołowił,
krzesłaroztrzaskał,barowedrewnianestołkirównież.Nie
zwracałuwaginadrzazgiwbijającemusięwdłonie.
Układałdziwnągórętak,jaksięukładaognisko.Małe,
lżejszerzeczy,mniejszekawałkimeblikładłnaspód.