Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
martwiłojąjedynie,żeniemożezgłębićuczuciaAnidoGilberta
Blythe.AmożeAniasamadokładnieniezdawałasobieztego
sprawy?
–Chłopcyzamieszkająnapewnonaprzeciwległymkrańcumiasta
–ciągnęładalejAnia.–Bardzosięcieszę,żejadędoRedmondu,
ijestempewna,żegopolubię.Najgorszebędąpoczątkowetygodnie,
boniesądzę,żebymmogłaprzyjeżdżaćnaniedzielędodomujak
zaczasówseminarium,adoBożegoNarodzeniajeszczebardzo
daleko.
–Wszystkosięzmieniłoalbosięzmieni–rzekłaDiana
zesmutkiem.–Mamwrażenie,Aniu,żedawnedobreczasyjużnigdy
niewrócą.
–Stanęłyśmynarozstajnychdrogach–szepnęłaAnia
wzamyśleniu.–Idotegodojśćmusiało.Czysądzisz,Diano,żebyć
dorosłymtoistotnietakaprzyjemność,jaksięnamzdawało,gdy
byłyśmydziećmi?
–Samaniewiem,chociażpewneprzyjemnościsąztymzwiązane
–odparłaDiana,bawiącsięznowuswoimpierścionkiemiuśmiechając
siętajemniczo,jakbypragnęłazaznaczyć,żeAniajestjeszczepodtym
względemosobąniedoświadczoną.–Aletylejestrzeczy
niezbadanych.Czasemmamwrażenie,żeczujęlękprzed
tą„dorosłością”,iwtakichchwilachdałabymdużozato,żebybyć
znowumałądziewczynką.
–Przypuszczam,żezczasemprzyzwyczaimysiędotego,
żejesteśmydorosłe–powiedziałaAniawesoło.–Dlaczłowieka
dorosłegoniemajużtakwielurzeczynieprzewidzianych–chociaż
wydajemisię,żewłaśnieniespodziankisąokrasąludzkiegożycia.
Mamyterazlatosiemnaście.Zadwalatabędziemymiałydwadzieścia.
Jakodziesięcioletniadziewczynkauważałam,żeludziedwudziestoletni
sąjużzupełniestarzy.Zakilkalattybędzieszstatecznąmatroną
wśrednimwieku,jazaściociąAnią,któraciębędzieodwiedzać