Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–NieznajdziemydrugiegotakiegopastorajakpanAllan–rzekła
Dianazesmutkiem.–Jestempewna,żetejzimynabożeństwabędąsię
odbywałyrzadziej.TyiGilberttakżewyjeżdżacie,naprawdęmożna
będzieoszaleć.
–AlezatozostajeAlfred–wtrąciłaAniaprzebiegle.
–KiedypaniLindeprzenosisiędowas?–zapytałaDiana,jak
gdybyniesłyszącuwagiAni.
–Podobnojutro.Bardzosięcieszę,żezamieszkanaZielonym
Wzgórzu,aletajejprzeprowadzkasprowadziznowuogromnązmianę.
ObydwiezMaryląwysprzątałyśmywczorajgościnnypokój,
przeznaczonydlapaniLinde.Wiesz,żemitosprawiłoprzykrość?
Możejestemgłupia,aleodniosłamtakiewrażenie,jakbymsię
dopuściłaświętokradztwa.Tenstarypokoikbyłdlamniezawszejakby
świątynią.Zaczasówdzieciństwauważałamgozanajpiękniejszy
apartamentnaświecie.Przypominaszsobie,jakpragnęłamprzespać