Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JakwidziszodpowiadaCarl,wskazującgłową
nasztywnegopenisa.
Mójuśmiechznikazchwilą,gdysłyszędźwięk
służbowegotelefonu.
MirandaBartonwarczę,bohej,tomójwolnydzień,
awłaściwienoc.
Panidetektyw,przepraszam,żeprzeszkadzamotak
późnejporze,alekomisarzprosipaniąopoprowadzenie
sprawytegoseryjnegomordercyzLondynu…
ZLondynu?Acomymamyztymwspólnego?
ToNowyJork,docholery!
Komendantoczekujepaniwcześnierano.Jedyna
żyjącaofiaraodwczorajmieszkawnaszymmieście…
*
Mojeprzyjemnościmusiałypoczekać.Zsamegorana
udajęsięnakomisariat.
Nawetniepodchodzędoswojegobiurka,tylkoodrazu
kierujęsiędogabinetuprzełożonego.
Wejść!Słyszęjegoszorstkigłosjakąśsekundę
potym,jakcichozapukałamwdrewnianąpowłokę.
Dzieńdobry,komisarzuwitamsię.
Siadaj,Barton.Wskazujemikrzesło.Niemam
czasunapierdoły.Londyńskiwydziałzabójstwprzekazał
namdokumentydotyczącesprawytegopsychola
odmłodychkobiet.
Rozumiem,aleczyjakieśpodejrzenia,żeprzeniesie
siędoStanów?
Niestetytak.Przezostatniepięćmiesięcynie
wykazywałaktywności,dowczoraj.Onjest
nieobliczalny.Niezostawiaśladówaniwłosówczy