Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kiedydosiadłamsiwejklaczy.Podbiegłypannyiułożyły
meodzienietak,bywszelkiefałdyprezentowałysię
godnie.Zacisnęłamnawodzydłoniewdelikatnych,
szorstkichodrubinowegopiaskuczerwonych
rękawiczkachizwyczajniebałamsięspojrzećprzed
siebie.
–Przyrodzonakrólowa!
Dominaregina
[19]!–
usłyszałam.Dopierowtedypodniosłamwzrok
nazebranych.Zmrużyćmusiałampowieki,bodojrzałe,
złote,letniesłońceodbijałosięodklejnotówłyskających
naszubachijakachszlachetnychpanów.
–
Regina!
–ktośpowtórzył.
Toomnie?Todomnie?Zaskoczonauśmiechnęłamsię
delikatniedożyczliwychtwarzymężówidopań
wczepcachrogatych,wsukniachżywejbarwy
ołagodnychdekoltachodsłaniającychbiałeramiona.
Coznaczniejszeniewiastywprostzkolebek[20]machały
jedwabnymichustkami,przytrzymujączłotefibule[21]
spinającekolorowepłaszczeolśniącychpodszewkach.
–
Dominaregina!
–niosłosię,miałamwrażenie
zcorazliczniejszychgardeł.Ludziezjeżdżalipoddwór
zmuzykantami,podchodzilizdzwoneczkami,kalecy
podpełzalizgrzechotkamiikołatkami.Tłumrósł
igęstniał.
Wgłębi,nakoniusiedziałpotężnywzrostempan
bogatoodzian,wiekusłusznegoiprzypatrywałmisię
uważnie.Niekrzyczałjakinni,jenopatrzył.Moja
opiekunkapodjechaładoniego,powiedziałacoś,aon
skinąłgłowąbardzowolno,niespuszczajączemnieoczu.
Naglezzaścianydworuwyłoniłasięśliczna,lekka
kolebkaobłożonatkaninąobciążonązłotymiwisiorami.
Podanomidłonieizkonia,naktórymnieujechałam
nikroku,przesiadłamsięnawąskąławęwchybotliwej