Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kołdraodrzuconanabokodsłaniałajasnełonozrozchylony-
minogamiwkałużykrwi.Potemdowiedziałsię,żetobyłopo-
ronienie,alewtedybyłprzekonany,żeojcieczabiłsiekierą.
Nawetrozejrzałsięwposzukiwaniutegonarzędzia,aleprze-
raziłsię,cobędzie,kiedyjeodnajdzie,iwbiłwzrokwswoje
poobgryzanepaznokcie,żebytylkoniepatrzećnarozcięty,jak
sądził,brzuchmatki.PogotowiejechałozCzeladzi,dokąd
ojciecmusiałdotrzećpiechotą,więcsiedziałtakdwiegodziny.
Napogrzebierzuciłnajejtrumnęgarśćziemi,jakojcieciwiel-
kababazrudymkołtunemnałbie,którazamieszkałaznimi
pokilkudniach.Znienawidziłodrazu,aonaodwzajemnia-
łamutouczucieznawiązką.Jedynąpociechąbyłoto,żejak
przesoliłazupę,ojciecwylewałdozlewuzsamąponurą
minąiwychodziłdoknajpy.
Uciekłzdomu.Tułałsiępodworcachicentrachhandlowych.
PewnegodniaukresusiłzastukałdodrzwiciotkiBasi.Star-
szasiostramatkimieszkaławSosnowcu.Poszczęściłosięjej
lepiejniżMarii.Niewyszłazamąż.Niemiałatakpięknego
głosu,aledostałapracęwchórzeOperyŚląskiejwBytomiu.
Kiedywiekzmusiłdoprzesunięciasięnasceniedodalszych
rzędów,bozprzodueksponowałysięmłodeilepiejustawio-
newdyrekcjikoleżanki,niemogłategoznieśćizatrudniła
sięwszkolemuzycznejwSosnowcujakopaniodkształce-
niasłuchu.Dzieciakiuwielbiały,bopróczładnegogłosu
miaławsobiecharakterystycznydlaludzizKresówpotężny
ładunekdobroci.Kiedyotworzyładrzwiiujrzałasponiewie-
ranegoKonrada,jejsercerozśpiewałosięwspółczuciemipo-
trzebąopiekuńczościstarzejącejsięsamotnejpanny.Dzięki
niejukończyłdobrąszkołę,niewykoleiłsięizdałnastudia
15