Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
1962–1964
LudziezNASAdoskonalewiedzieli,jakzrobićdobreprzedstawienie
isprawić,żebyprasaponimoszalała.Rakietybyłypiękne,astronauci
wydawalisiękwitnący,aichrodzinyprezentowałysięczarująco.
Czytającreportażepublikowanewgazetachiczasopismach,odnosiło
sięwrażenie,żeagencjakosmicznapokazywałaiopowiadała
wszystko,cotrzebawiedziećojejdziałalności.NASAbyłajednak
świetnatakżewdochowywaniusekretów:połowapracyinżynierów
polegałanawymyślaniurozwiązańnabieżąco,wmiaręjakpojawiały
siępotrzeby.Oczywiścieniktprzyzdrowychzmysłachnieujawniłby
tejinformacjiczytelnikomiprasie,atymbardziejamerykańskiemu
Kongresowi,któryfinansowałfunkcjonowanieagencji.Odpoczątku
jednakniezbędnabyłastałaimprowizacja,cowiązałosiętakżeztym,
żewiększośćpierwszychrekrutówNASApochodziłozHampton
wWirginii.AHamptonsłynęłoztego,żebyłomiastempełnym
ekscentryków.
OdpokoleńHamptonbyłozwyczajnymmiejscemcichą
miejscowościąnapołudnieodNewportNewsinapółnocodVirgina
Beach,złatwymdostępemdowódZatokiChesapeake.Wszystko
tozmieniłosięnapoczątkuXXwieku,gdyrządzacząłwykazywać
pewnąnerwowośćwkwestiisamolotów.Potymjakw1903roku
braciaWrightOrvilleiWilbur–pierwsinaświeciewykonalilot
znapędem,StanyZjednoczonewysunęłysięnaczołolotniczego
wyściguiuważano,żetakzostanie.Jużjednakw1915roku
EuropejczycyzaczęliwyprzedzaćAmerykę.Pierwszawojnaświatowa
szalałaodrokuijeśliztejrzezimogłowyniknąćcokolwiekdobrego,