Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałII
Wchodzącdoswegopokoju,Edaodkręciłaświatło
zuczuciemwyraźnejsatysfakcji.No,nareszciebyłaznów
wdomu.Usiebie.Terazjużtylkopozostałakonieczność
umyciarąk,przebraniasięwmęskiepyjamy,
przyrządzeniasobiekolacjizmocnąherbatąnaktórąsię
szczerzecieszyłaizabraniasiędonauki.Egzamin
doktorskirozpoczynałsięzakilkadni;zamiastdrżeć
wnieznośnympodnieceniuiniepokoju,Edacieszyłasię
natendzieńniewinniejjeszcze,niżnakolację.
Pokolacjijednaknieprzystąpiładoksiążekodrazu.
Uległszytypowejpokusie:jeszczeostatniegopapierosa,
umieściłasięzanadtowygodniewkrześleklubowym
izaczęłarozmyślać.
Miałaobecnielatdwadzieściatrzyiniedawnoprzestała
sądzić,żejejnaukawystarczyzacałąskalężycia.
Przestałataksądzićniewskutekwłasnychprzeżyć,lecz
dlatego,żewidziałacorazwięcejprzykładówkobiet,
uktórychprzekonanieto,równiegłębokie,naraz
okazywałosiępomyłką.Niebędącwcaleskłonną
dozarozumiałości,Edapomyślałanatychmiast:jeślitak
jestunich,więctakbędzieizemną.Dlaczegobymmiała
byćwyjątkiem?
Przytymnieczułasięjużzupełniemłodą.Jużpoznała
lęk.Lękprzedfrustracjąskąpejporcjiswegoczasu;przed
starościąniedołężnąpodznakiempłonnejskruchy
zazmarnowanieszans.Niemożnabyłoodmówićjej
dobrejwoli.Stanowczonie.Wszystkiejejwładzerwałysię
dopracy,ciężkiej,pochłaniającej,leczżywejpracy
twórczejleczwystrzegałasiętegogłosu,podejrzewając
gookłamstwo.Itraciławszelkąpewność
wpostępowaniu,gdyżkierowałasięnieintuicją,lecz
logicznymiwywodami.
Namocytychwywodówno,ipewnegozawstydzenia,
żejakodojrzałakobietanieznajeszczenajważniejszej
kobiecejfunkcjinawiązałaniejeden,lecztrzyromanse.