Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałI
PIERWSZEPOJAZDY,
PIERWSZEOFIARY
Cofnijmysiędopewnegoczerwcowegodnia1786roku,kiedy
tomiejscowąulicą,niecopodgórkę,kroczyłbezimiennydziś
duchownyzkornwalijskiegomiasteczkaRedruth.Niewiemy,
oczymwtedyrozmyślał,jednakzpewnądoząprawdopodobień-
stwamożemyprzypuszczać,żeostatniejegomyślibiegłykucoraz
liczniejszymniewiernymTomaszomszydzącymzdogmatuofi-
zycznejobecnościSzatananaZiemi.
Aprzecież…otojest…zmaterializowanyjaknigdy,zeszczytu
górkipędzikusłudzebożemu,okadzającgosmrodliwymdymem,
dyszącsiarką,plującsmołąpiekielną,wydającdźwiękisprośne
niczymnajstraszliwszebluźnierstwa.Terazpotykasięnakamieniu,
przewracaiszyderczowijeujegostóp.Wtedytostanęłoserce
pierwszejofiarymotoryzacji.
Parowej,alezawsze.
WspółcześnimieszkańcymiasteczkaRedruth–dziśjestichokoło
15tysięcy–odlatorganizująwpołowieczerwcaTheMurdochDay,
9