Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
konduktorkiWioletyKazimirounej,aniBłękitnego
Kapturka…Anadnimiunosiłsięwtedywiosennyzapach
przebiśniegów.
Dziwnietakzobaczyćrazemgrupkęludzi,którzy
pewnegoporankatylkonachwilęstająsięczęścią
twojegoziemskiegożywota…
Awieczoremwybuchławojna.
DobijaliśmyjużtychzGruszewki,pozostałonamtylko
puścićostatnią,dziewiątąkrew,gdynaglenapadli
namnienieznajomifaceci.Pijanigitowcyztatuażami
wyglądalinatakich,cowyszlizwięzieniaponiedawnej
amnestii.Dostałemołowianymciężarkiemiznalazłemsię
tam,gdzieranowysiadłemztrolejbusu:wKlinicenumer
1naPodleśnej.
Pierwsząosobą,jakązobaczyłem,byłaAsia.
Rozpoznałemizapłakałem:bonigdysięzniąnie
ożenię.Karakułowadamaskręciłaprzecież
wDługobrodzką.