Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wtedydotarłodomnie,żewłaśniedojeżdżamy
domojejposesji.Żalmisięzrobiłonasamąmyśl,
żezarazsiępożegnamy.Rozmowabyłaciekawanaswój
sposóbiwiedziałam,żenaszespotkanianaukowo-
projektowebędąjednymizprzyjemniejszych,mimo
żetaknienawidziłammatematyki.Niepomyślałabym,
żeJason,mimożenigdynierozmawialiśmyzesobą,tak
sięotworzył.
–Victorio,chybajesteśmynamiejscu.–Spojrzał
wmojąstronę.
–Dziękuję,Jason.Możekiedyśsięodwdzięczę
zapodwózkęitenratunekzopresjiszkolnegowampira!
–Hm,możeszzatańczyćzemnądziśnaimprezie.
Przydamisiętowarzystwo,kiedywszystkiedziewczyny
pobiegnąadorowaćKyla,ha,ha.
–Śmieszne!–Wyszłamzsamochodu,uśmiechnęłam
sięipomachałamdoniegonapożegnanie.
–Todopóźniej!
SamochódJasonaodjechałzpiskiemopon,amoja
mama,którajużoddłuższegoczasuczatowaławoknie,
niemogłategoprzegapić.Wiedziałam,żezarazzostanę
zasypywanalawinąpytań,naktóreniebędęwstanie
odpowiedzieć.Mamazawszemarzyła,żebymprzeżyła
prawdziwąmiłość,jednakdotejporyniemiałamżadnego
chłopaka.Mojedoświadczeniamiłosneograniczałysię
doniewinnegoepizodusprzeddwóchlatzmoim
rówieśnikiem,Alanem.
Tobyłonaobozie,pierwszegodnia.Wpadliśmy
nasiebiepodczasporannegojogginguiodrazu