Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ3
GARETT
Chybaoszalałaś!
Garett,proszęcię,tonaprawdęnietak,jakmyślisz,
przecieżmożemysięjakośdogadać…
Szczerzechciałbymjejuwierzyć.Chciałbymuwierzyć
wkażdesłowo,bylebytoniebyłaprawda.
Potymwszystkim,corazemprzeżyliśmy,chcesztak
poprostuodejść?
Niemogłemznieśćjejpiskliwegogłosu.Patrzyłem
naAmyiniewierzyłem,żespędziliśmyzesobąponad
połowężycia.Cholera,zapółrokumieliśmybraćślub!
Jachcętakpoprostuodejść?Czyonasiebiesłyszy…?
Boże,byłemalbogłupi,alboślepy.Jakwidać,
prawdopodobniejednoidrugie.Jednakpozowanie
dozdjęćnieposzłonamarne.Amydoskonaleumiałasię
dostosowaćdosytuacji.
Jakchceszsięzemnądogadać,Amy?Zamierzasz
miwmówić,żewszystkosobiewymyśliłemiwcalenie
pieprzyszsięzmoimnajlepszymkumplem?Czymoże
przezprzypadekjegokutaswylądowałwtwoichustach?
Niepanowałemjużnadgniewem.Musiałemstądwyjść.
Chciałemsięznaleźćjaknajdalejodtejkobiety.
Odkobiety,którabyłamojąnajlepsząprzyjaciółkąniemal
przezcałeżycie.Odosoby,którapomagałamisię
pozbieraćnajpierwpokontuzji,apotempośmiercimojej