Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
Karen
–Mamo,naprawdęniemusiciemnieniańczyć.–Karen
dotknęławypielęgnowanejdłoniSophie.
Tokolejnalekcja,którejnauczyłasięwklinice.
Terapeutawyjaśniłjej,żerodzicetaksamopotrzebują
bliskościswoichdzieci,jakdziecirodziców.Karen
zastanowiłasięwtedy,kiedyporazostatniprzytuliła
mamę,trzymałazarękęojca,któryleżałbezruchu
wśpiączce,albouściskałaswoichbraci.Unikałaich,
bosądziła,żeokazującimuczucia,pokaże,żejestsłaba.
Achciaławszystkimudowodnić,żejestsilnainiezależna.
Jakbardzosiępomyliła.
–Wiem,kochanie,żejesteśdorosłą,młodąkobietą
izrozumiałaświelerzeczy,aledomyślamsię,jaktrudno
musicibyćwrócićdoswojegożyciapotakdługiej
nieobecności–odparłamama,wpatrującsię
wszmaragdoweoczy.
Siedziałynapodwójnejkanapiewmałejoranżerii
zwidokiemnaogród.Tobyłojednozulubionychmiejsc
Karen.Piłyherbatę,którązradościąprzygotowaładla
nichBerta,pracującawichdomuodwielulat.
–Mamo,szkopułwtym,żejaniechcęwracać
doswojegodawnegożycia.Niesądzisz,żebyłotrochę
dobani?–Zachichotała,choćniebyłowtymnic
śmiesznego.