Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wystraszyłam.Czułam,żeTomeknieodpuści.Postanowiłamwięc,
żetojaodpuszczę.Niebędędobrowolnieładowałasięwtakiebagno,
ajużnapewnoniestanęsięodnikogozależna.
Piątekmiałbyćzwyczajnympoczątkiemweekendu.Siedząc
nadsłupkamicyfrwdzialeksięgowościprywatnejklinikipołożniczej,
wktórejpracowałam,myślałamjużowanniepełnejgorącejwody
iziemniaczanejzapiekanceczekającejwlodówce.Bolałamnie
nieobecnośćTomka,któryzamelinowałsięukolegi,alejużwielelat
temupostanowiłam,żeniebędępłakałaprzezfaceta.Zresztąprzecież
wciążbyłjeszczeczas,abywróciłiprzeprosiłzacałągłupotę
ześlubem.Zapomniałabymiwszystkoznówtoczyłobysiędawnym
rytmem.
Kierownikwezwałmnietużprzedpiątą.Zbierającesiędowyjścia
dziewczynyodprowadziłymniewspółczującymwzrokiem.Cóż,kąpiel
będziemusiałapoczekać.Wino,któreplanowałamkupićpodrodze,
również.
Nierozumiałamwieleztego,codomniemówił.Doświadomości
docierałyzaledwiepojedynczesłowa.Redukcjaetatów,spadekliczby
klientekirodzącychsiędzieci.Dowiedziałamsięteż,żejestemmłoda
izdolna,więcnapewnoniebędęmiałaproblemuzeznalezieniem
nowejpracy,ajeślipodpiszęzwolnieniezaporozumieniemstron,
natychmiastwypłacąmipensjęzatrzykolejnemiesiąceijuż
wponiedziałekniebędęmusiałaprzychodzić.
Zrobisobiepanidłuższyurlop.Możegdzieśwyjedzie.Apotem
złatwościąznajdziecośnowego.
Kierownikścisnąłmojądłoń.Odwzajemniłamuśmiech,który
miprzesłał,iwyszłamzgabinetu.
Pierwszyrazwżyciuzostałambezrobotna.
Dziśznówjestponiedziałek,ajajadępociągiemrelacjiWarszawa–
Katowice.Bezpracy,bezmężczyzny,którychciałbymniewesprzeć
wniełatwychchwilach.Zatozadresemkancelariinotarialnej
wtorbie.
WracamnaŚląsk.Podwudziestudwóchlatachwracamtak,
jakstamtądzmamąuciekłyśmy,zkompletnymbrakiempewności,
coprzyniesiejutrzejszydzień.