Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
XVIII
DociekaniazWittgensteinem(zamiastprzedmowy)
Jakżeczęsto(gdyktośnamsięzwierza,wyrażaswójbólczylęk)mówimy:„rozu-
miemcię”,„współczuję”,„podzielamtwojeobawy”itp.Chcemywtedyuchodzić
albozaosobyuprzejme,albowskrytościchcemyuniknąćdalszegoznimkontaktu,
albowydajesięnam,żewspółodczuwamy,awrzeczywistościdyskretniecieszymy
się,iżtenbólniedotknąłnassamych.Wtychaktachkomunikowaniaznajdujemysię
podwóchstronachwielkiejizazwyczajnieprzeniknionejbarykady.Trochęsłyszymy
swegłosy,niecowyobrażamysobiepartnerazdrugiejstrony,alefaktycznienijaknie
rozumiemysię–zachowujemypozorykomunikowaniaprzyniemalcałkowitymnie-
zrozumieniu.Oczywiściewżyciucodziennymitojestpotrzebne.Przynajmniejod-
dzielniekażdejzestrontegoniby-komunikowania.
Jakimusibyćbóliczegoonmusidotyczyć,bynaprawdębyłonodczuwanyprzez
drugąosobę?Czymusitobyćbólwspólny?Aczymjestwspólnyból?Czyjakikol-
wiekbólmożebyćwspólny?Czywtejsferzeszczególnieniepozostajemyosobni?
304.Paradoksznikniedopierowtedy,gdyzerwiemyradykalniezideą,jakobyjęzykfunkcjo-
nowałzawszewjedensposób;jakobyzawszesłużyłtemusamemucelowi:przekazywaniu
myśli–czybędątomyśliodomach,bólach,dobruizłu,czyoczymkolwiek.
Dziśjużdobrzewiemy,żejęzykpełniróżnefunkcje,nieoznaczatojednak,iżko-
munikowaniejestwpełnizrozumiałeiniezawierainnychparadoksów.Bardzoczęsto
nietylechcemyprzekazaćjakąśmyślczyinformację,ilepoprostukomunikowaćsię:
rozmawiać,słuchać,patrzeć.Tokomunikowanieniczegonieniesie,oprócztego,że
jestpróbąbyciazkimślubpróbąwyrażeniachęcibyciazkimś.Aleitakiekomuniko-
waniezawierapewneparadoksy:możeonotakżeunicestwiaćwięzi.
Iznowuwracaproblem:czywięziwynikajązkomunikowania,czykomunikowa-
niezwięzi?Oczywiściewiemy,żejesttozwiązekobopólny–naturalniewtedy,gdy
jesttakimzwiązkiem.Cowięcpowodujezniszczenietejrelacji:zanikwięzimiędzy
ludźmiczyzanikkomunikowania?
363.Alewjakisposóbwogólecośsiękomunikuje?Kiedymówimy,żecośzakomunikowa-
no?–Naczympolegajęzykowagrakomunikowania?
Rzekłbym:uważaszzazbytoczywiste,żemożnacośkomuśzakomunikować.Czyli:Tak
przywykliśmydojęzykowegokomunikowaniasięwrozmowie,żezdajesięnam,jakobycały
dowciptejkomunikacjipolegałnatym,iżktośdrugichwytasensmoichsłów–cośpsychicz-
nego–iżeniejakowchłaniagodoswegoumysłu.Jeżelipotemcośjeszczeztympocznie,to
nienależytojużdobezpośredniegoprzeznaczeniajęzyka.
Prostepytaniasąnajtrudniejsze.Amożeraczejnajtrudniejszesąodpowiedzina
prostepytania.Nowłaśnie:„Wjakisposóbcośsiękomunikuje?”Jaktosiędzieje,że
cośprzechodzidonaszejświadomościzapośrednictwemtakichczyinnychznaków
iichukładów?Niepróbujemyterazudzielaćodpowiedzinatepytania.Możemy
tylkostwierdzić,żeniemalkażdyaktkomunikowaniaotwieranoweniezrozumienia
inieporozumienia,takżenoweobszaryniewiedzy.Próbujemyjeuchwycić,leczono
jestmożejeszczebardziejnieokreśloneniżHeisenbergowskiefizykalnecząstkiele-
mentarne.Tosamodziejesięzrefleksjąnatematkomunikowania.