Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Dwatygodniewcześniej
Erinnzatrzymałasiępodjednązzapalonychlatarniiwsunęładłoniedokieszenipłaszcza.Cosobiemyśli
tenTommyLatarnik,żezapalatylkococzwartąlampę?Fakt,żeniejesttoruchliwaulicapojednejstronie
jedyniezapleczasklepówstojącychprzygłównejulicy,apodrugiejmałerobotniczedomki.Alebyło
przecieżjeszczewcześnie,aludziewracającydodomówniepowinnichodzićpociemku.
Tyteżniechodziłabyśpociemku,ErinnMary,gdybyśposzłagłównąulicą,jakobiecałaśojcuKaelie.
Trzebabyłosięzgodzić,kiedyzaproponował,żezaprzęgniekoniaiodwiezieciędodomu.Ostatniowwiosce
zdarzasięzbytwielezłychrzeczy,wszyscypodenerwowani,awzeszłymtygodniuzniknęłodwóch
chłopców.
Alegdybyposzłagłównąulicą,musiałabyprzejśćobokpubuDonovana,aniechciała,żebyTorryijego
kumplezobaczyliipomyśleli,żegosprawdza.
Nagłyporywwiatruzałopotałpołamijejpłaszcza.Wchłodziejesiennejnocyczućjużbyłonadchodzącą
zimęjakbysamwiatrchciałzapędzićludzidodomów.Erinnwzdrygnęłasięiruszyłapospiesznie
kunastępnejzapalonejlatarni.
KiedyspotkaTommy’egoLatarnika,powiemu,cootymwszystkimmyśli,możenawetdlapodkreślenia
swoichsłówdamupogłowie.Dunberrybyłodośćdużąwioskąipotrzebowałowięcejniżjednegolatarnika,
alekażdymiałprzydzielonyrewir,aichwynagrodzeniepochodziłozpodatkówpobieranychnautrzymanie
wioski,więcTommyniepowinienzaniedbywaćswoichobowiązków.
TakjakTorryniepowinienzaniedbywaćswoich…Alenie.Toniepowinienbyćdlaniegoobowiązek.
Torrypowinienchciećspędzaćczaszkobietą,zktórąplanowałożenićsięzarazpozbiorach.Dziśjednak
wolałsiedziećwpubie,pićpiwozkumplamiigraćwstrzałki…
Iflirtowaćzdziewczętami?
Nistąd,nizowądrozległsięcichygłoswjejgłowie.
Nie,Torrynieflirtował.Anapewnonierobiłtegonagminnie.Itylkopoprzyjacielsku.Inapewnonie
teraz,skorojużposłowie…
Dlaczegonie?
spytałgłos
.Ileprzyjemnościmożemudaćdziewczyna,którasamaprzedsobąniepotrafi
sięprzyznaćdotego,cozrobiła?
Seks.Uprawialiśmyseks
,pomyślałaErinn,zatrzymującsiępodkolejnązapalonąlatarnią.Zadrugim
razembyłonawetcałkiemmiło,aTorrypowiedział,żebędziejeszczelepiej,jakjużpoznająsięnawzajem
podtymwzględem.Niemiałsięnacoskarżyć.
To,żesięnieskarży,nieoznacza,żegonierozczarowałaśiżeniezastanawiasię,comogą
muzaoferowaćinnedziewczęta,skorotyniepotrafiszalboniechcesztegozrobić.Apozatymskądmoże
wiedzieć,żepóźniejbędzielepiej?Widoczniemusiałtorobićzinnądziewczyną.Dziewczyną,którąporzucił.
Takjakporzuciciebie.
Nie,Torryniejesttaki…
Szklaneczkapiwairozmowazprzyjaciółmi.Jesteśpewna,żetylkotegoszukawpubie?Możeszuka
czegoświęcej?Możekogoś?Kogośtakiegojak…
Shauna?
Wszyscywiedzieli,żeShaunajestostraiskłonnadaćchłopakomcoświęcejniżkilkabuziaków.
ATorryjejsiępodobał,choćonsamchybanigdytegoniezauważył.
Och,zauważył,zauważył.Totyniezauważyłaś.
Nagledziewczynęogarnęłomroczne,pełnegoryczyuczucie,achwilępóźniejprzejmującadreszczem
rozkosznamyśloprzejechaniupaznokciamipopięknejtwarzyShauny.
Nie,toniewystarczy.Wydrapiętej
suceoczy.AwtedyShaunaniebędziejużwyglądałatakładnie.Przestaniekusićchłopakówikraść
przyszłośćuczciwymdziewczętom…
Erinnodetchnęłagwałtownieipotrząsnęłagłową.Dlaczegomyśli
otakichrzeczach?Zupełniejakbyktośbyłwjejgłowieiszeptempodburzałtewszystkieniespokojnemyśli,
którezaległywjejumyśle,odkąduczuciaprzeważyłynadrozsądkiemidałasięprzekonaćTorry’emu,żeby
zrobilito,copowinnonastąpićdopieropoślubie.
AlekochałaTorry’ego.Aonkochałją.Iniezamierzałasłuchaćdłużejtychgłupichpodszeptów.
Zacisnęłapięścinaklapachpłaszcza,patrzącwdalciemnejuliczki.Dalejlampyjużsięniepaliły.
Wdomachteżbyłociemno.Nocwydałajejsięnaglegęsta,niemalduszącamiaławrażenie,żeciemność
wyczuwa.
Gdzieśwpobliżuzacząłszczekaćpies.Erinnpodskoczyła,zaskoczona.Możepoczułjejzapach?Wiatr
wiałwstronę,zktórejdochodziłoszczekanie.Amożewyczułcośinnego?
Obejrzałasięwprawo,naprzejściemiędzybudynkaminienatyleszerokie,byprzejechałtamtędywóz,
alewystarczającejakoskrótdladostawcównarowerachczypieszych.PubDonovanabyłniedaleko.Wejdzie