Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kulturysty.Poukrojeniustekważono,kładziono
nawózkuiwiezionodostolika,byklientwyraził
aprobatę.Ojciecpuchłzdumy,gdywsali
rozbrzmiewałyobowiązkoweochyiachyprzykażdym
etapierytuału.Nieodmówiłbymmutejmałej
przyjemności,alewduszyskręcałemszzażenowania.
Codziśporabiałeś?zapyt,gdyobsługaodwiozła
mięsodokuchniimogliśmyznówrozmawiać.
Spacerowałem.ByłemwOgrodzieBoboli.Cisza.
Widziałemczaplę.
Czaplę?Niejesteśmyzabardzowgłębilądu?
Pewnyjesteś,żetoniebocian?Ojciecbyłdość
sceptyczny.
Tobyłotrochędziwne.Najpierwwydawałomisię,
żejestczęściąfontanny,apotempoderwałasiędolotu,
jakbyrzeźbanagleożyła.
Rodzicewymienilispojrzenia.Matkamawiała,
żejestemwrażliwy.Ojciecpreferowtakie
określeniajak„fiu-bździu”czy„artystycznefafarafa”.
Wedługetykietek,jakierodziceprzyklejająswoim
dzieciom,jabyłemtymzgłowąwchmurach.
Chciałemwypełnićczymściszę,więczacząłem
improwizować.Błąd.
Tobyłoprawiejakjakaświzja…Nowiecie,może
tewszystkiewizjeświętegoFranciszkamiały
wrzeczywistcipodłożeneurologiczne?Możetobyło
cośzjegomózgiem…Zapóźnozdałemsobiesprawę,
że„mózg”tojednozesłówzakazanych.Pewnewyrazy
przywoływałynieuniknioneskojarzenia.Wciągu
ostatnichmiesięcynaszrodzinnyzasóbsłownictwa
drastycznieinieodwracalniesskurczył.