Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
adresem.
Siedzieliśmywciszy,skupieninaprzeżuwaniumięsa.
Pewniejużsięniemożeszdoczekaćstudiów…
podjęłanowytematmatka.
Czymójdyskomfortbyłtakwidoczny?
Prawdabyłataka,żezjednejstronyodliczałem
godzinydokońcaklaustrofobicznychwakacji
zrodzicami,alezdrugiejdenerwowałemsnamyśl
otym,comanadejśćpoichzakończeniu.
Spodziewałems,żejakośsobieporad
namedycynie,bobyłemniezłyzbiologiiiinteresowało
mnie,jakdziałająludzie.
Brzmiszjakpańciaodporadosobistychwjakimś
pisemku!dogryzłmiRosswlistopadziezeszłegoroku,
takniedawno,ajakbywpoprzednimżyciu.Wpewnym
sensietakwłaśniebyło.
Mimojegozłośliwości,amożeztegopowodu,nieźle
sobieporadziłemnarozmowierekrutacyjnejidostałem
sięwarunkowonamedycynężebymnieprzyjęto,
musiałemdostaćnamaturzetrzyA.Nieczułemsię
jednakdobrze,idącwśladybrata.Wostatnieświęta
zebrałemsięwreszcienaodwagę,bypoprosićrodziców
opozwolenienaprzełożeniestudióworok,żebymmógł
sięzastanowić,czyrzeczywiściechcępoświęcićżycie
medycynie.
Apotemzdarzyłsiętenwypadek.
Gdywróciłemdoszkołypoferiach,zbliżałsięczas
aplikacjinastudia.Ojciecbyłtakidumnynamyśl,
żeobajjegosynowiebędąlekarzami.Pójście
namedycynę,alboprzynajmniejnie-niepójście,było
jedynąmałąrzeczą,jakąmogłemdlaniegozrobić.