Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyglądało.Unikaliśmyrozmówokońcuibaliśmysię,
żeniezdążymyzewszystkimnaczasalbożezdążymy
zawcześnieiniezostaniejużnicdozrobienia,tylko
czekanie.
Mówiłammamie,żekocham.Najpierwraz
dziennie,potemzaczęłamteżzakażdymrazem,kiedy
szłaspać,kiedywychodziłamzjejpokoju,żebyzrobić
Hopekolację,przykażdejokazji,zaczęłotobrzmieć
trochęgłupio.Ktobypomyślał,że„kochamcię”może
staćsiępustymfrazesem.
Oczywiście,mówiłamteżinnerzeczy,takiejak:„Nie
martwsięonas,poradzimysobie”.Nacoona
odpowiadała:Wiem,żedaciesobieradę”.
Nigdynierozmawiałyśmyotym,zczymkonkretnie
mielibyśmysobiedaćradę,boniechciałamskupiać
problemunasobie.
Pewnegorazumamazłapałamniezarękęispojrzała
migłębokowoczy,jakbychciałamnieprzekonać,
żenieżartuje.
Musisziśćnastudiapowiedziała.
Nieprzejmujsię,pójdę.Mojamałoprecyzyjna
odpowiedźpozwoliłanamobuuniknąćbardzo
oczywistegopytania:jak.
Pomogłammamieprzygotowaćskrzynkęwspomnień
dlaHope.Zrobiłyśmyzpudełkapobutach,które
okleiłyśmymateriałemwróżowąkratkę.Mama
zachowałaskrawkizasłon,któreuszyładlaHope,gdy
chłopcysięwyprowadziliimaładostaławłasnypokój.
Napokrywkęprzykleiłyśmykwadratzmateriału,
naktórymmamawyhaftowała„Hope”żółtąjedwabną
nitką,znalezionąwkuferkuzprzyboramidoszycia.