Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mama.Łatwiejbyłorozmawiać,gdyobiezajmowałyśmy
sięjednocześnieczymśinnym.Zapytałam,czyjeśli
istniejeżyciepośmierci,mamamogłabydaćmijakiś
znak,żebymwiedziała.
Rozbawiłojąto.
–Niemogęcidaćwiary,Tess–powiedziała.–Sama
musiszzrobićtenkrok,apotemwszystkosięjużułoży.
–Aleniemogłabyśchociażspróbować?Jakiśmalutki
znak?
–Gdybyśchociażpołowętejwyobraźni,jaką
poświęcasznawątpliwości,wkładaławwiarę…
–odparłaposwojemu,jakzwykleznajdującsposób,
byzamienićkrytykęwkomplement.
BrendaniKevinprzyjechalizdwóchkońcówświata,
obajwgarniturach.Brendan–napęczniały
odsukcesów,rozchwianymiędzychęciąpopisywania
sięjakopierworodnysynimiażdżącym
niezrozumieniemnadchodzącejtragedii.Kevin
–wysportowanyielegancki,wjasnobrązowych
półbutachijasnoszarychspodniach,którychlekko
połyskującymateriałopinałmusięnaumięśnionych
łydkach.Kevindużomówiłoproblemach–toznaczy
swoich,niemamy.
Poodwiedzinachwhospicjumtatazabrałichobu
dopubu.Gdywtoczylisiępóźnymwieczorem
doprzedpokoju,zalatywałoodnichpiwemidziwną
wesołością.
–Jakzadawnychczasów–wzruszyłsiętata.Stał
uwieszonynamoichbraciach,wspominającmiłą
tradycję,którąpewniebardzobylubił,gdyby
faktyczniekiedyśistniała.