Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
opowieściąotym,jakpoznałmamę.Przyjechał
doswojegorodzinnegomiastawIrlandiinapogrzeb
babciidostrzegłmamęnadrugimkońcuzatłoczonego
pokoju,awjejoczachzobaczyłświatłomiłości.
Towyrażenie„światłomiłości”przywiodłominamyśl
oczymamyzarazprzedśmiercią.Tobyłdobryopis.
Tatapotrafiłtakzaskakiwać.Możnasiębyło
zastanawiać,cotakłagodnaiinteligentnakobietajak
mamawnimwidziała,aleczasemdałosiędostrzec
jakiśprzebłysk.
–Spotkaliśmysięnastypieinastypiesięrozstajemy!
Tenkończącyhistorięfrazeszgodzinynagodzinę
brzmiałcorazbardziejfałszywieiłzawo–ojciecpławił
sięwokazywanymmuwspółczuciu,gdykolejneosoby
chwytałygozaramięidzieliłysięmądrościami
wrodzaju:„Takiejestżycie,Jim”albo„Piękne
wspomnieniazostanąnazawsze”.
–Ach,byłatakącudownążoną!–wzdychał.
Toprawda,choćnigdyniesłyszałam,żebypowiedział
takdoniej.
Nieuważałam,żebybyłchociażwpołowietak
cudownymmężem,jakmamażoną,aleonanigdynie
narzekała.
„Ojciecmadużonagłowie”;„Ojciecciężkopracuje,
żebyśmymielicojeść”–takzazwyczajusprawiedliwiała
jegoprzesiadywaniewsaloniezakładówalbowpubie.
Nieżebyśmyzanimtęsknili.Zawszeunosiłasięwokół
niegoaurapotencjalnegozagrożenia.
–Toalkohol,nieczłowiek.–Mamabroniłagonawet
pokoszmarnymwieczorze,gdywyszłonajaw,żepłaciła
zalekcjebaletuKevinazdomowegobudżetu.Brandon