Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bardzozadowolonaztego,corobi,nuciłacichutkopodnosem,
uśmiechałasiętajemniczo.Napiecustałodziwnedużenaczynie
wkształciemiski,wktórympodgrzewałasięoliwa.Darzgarnęła
posiekanącebulęiwrzuciładonaczynia.Sykizapachrozniosłysię
natychmiastwokół,powodując,żeDobrejślinanapłynęładoust.Dar
odwróciłasięilekkokrzyknęłazaskoczona,widzącgościa.
–O!Jużwstałaś!–roześmiałasię.–Nonajwyższapora,spałaś
całąnocipółdnia.
–Takdługo?–zdziwiłasięDobra.–Jaktomożliwe?
–Byłaśbardzozmęczona.Imiałaśkoszmary…
–Jakto?
–Krzyczałaśwnocy.Ipłakałaś.
–Przepraszam…–zawstydziłasiębardzo.
–Nieprzepraszaj.Posiedziałamprzytobie,potrzymałamcię
zarękęizłeprzeszło.Nawetsięnieobudziłaś.
–Siedziałaśprzymnie?–tojużprzeszłowszelkiewyobrażenia
dziewczyny.
–Obojesięmartwiliśmyzojcem.Musiałaświeleprzejść.
Dobranieskomentowałatego.Przestraszyłasię,żepowiedziała
albowykrzyczaławnocycoś,cojązdradziło.Iterazonibędąoniej
źlemyśleć.Isłusznie,bozasłużyłanakażdązłąmyśl.
–Wybacz,żeniewyspałaśsięprzezemnie–szepnęła.
–Aprzestań!–roześmiałasięDar.–Jateżpotemlepiejspałam,
jakjużwiedziałam,żeśpiszspokojnie.
–Dlaczegojesteściedlamnietacydobrzy?–zapytałanagleDobra.
Darpopatrzyłananiąispoważniała.Milczałachwilę.
–Bospodziewaszsiętylkozłego–powiedziałacicho.–Boczuć
odciebiekrzywdęirozpacz.Bodlajakiegośbardzoniedobrego
powoduuważasz,żeniezasługujesznawetnamiłesłowo,codopiero
bezinteresownąpomoc.Niewieledobregowżyciuzaznałaś,widać
tonakażdymkroku,wkażdejchwili,podczaskażdejrozmowy.Anam
bardzosiętowszystkoniepodoba.Niktniezasługuje,bytaksięczuć.
Światniejesttylkozły.Choćmożerzeczywiściedodobregojeszcze
wielemubrakuje–ostatniezdaniepowiedziałajużjakbydosiebie,
odwracającsiędoswoichwarzyw.–Pomieszaszcebulę?Zarazsię