Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niktniekazałpodróżnymujawniaćswegostanu
posiadania.Pieniądzenależałydoniej,udostępniła
jenamomentkontroli,więcpokontrolipowinnydoniej
wrócić.Mężczyznajednaknawetsięniezająknął,żeprzy
najbliższejsposobnościoddaszylingi.
Wtymtłokurzeczywiścieniemajakprzekazywać
sobiekasy.Jeszczektośpodpatrzy,zrobiprzy
wychodzeniusztucznytłokiniepostrzeżenieukradnie.
Torozumiem.Tylkoczemunicniemówi,czyżbymiał
zamiarjezatrzymać?Tobyłbydopieroproblem,nie
byłabymwstanieudowodnić,żemujepożyczyłam.
Komuzresztąmiałabymsięposkarżyć?Policji?Jaksię
znimidogadam?Aniechcięlichopomyślałaosobie
zniechęcią.Zachciałocisiępomagaćbliźniemu,
toterazmasz.Miałaśstoszylingówiniemasz.
Wautokarzezgasłoświatło,twarzestłoczonych
pasażerówodczasudoczasuoświetlałymigające
zaszybamiświatła.Większośćludzipogrążyłasię
wdrzemce,tylkoztyłudochodziłszelestcichych
rozmów.Rosłowniejnapięcieistrach,żestraciła
pożyczonepieniądze,pojawiłasiętakżeniechęćdosiebie
zaswojąnaiwnośćwstosunkachzbliźnimi.Kiedy
zaszybąpojawiłsięnapisWien,zebrałasięnaodwagę
iszturchnęładrzemiącegosąsiada.
ZbliżamysiędoWiednia,powinienmipanoddać
szylingipowiedziała,usiłującnadaćgłosowinajbardziej
zdecydowanyton,najakibyłowtymmomenciestać.
Stanowiłotosporywyczyn,boodgranicyzbierałosięjej
wyłącznienapłacz.
Zachwileczkę,niechsięjeszczetrochępogrzeją