Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rozpłatajego.
Cóż,zawszemożnaprzepłukaćznieważoneusta
panońskimtrunkiem–trzebaimprzyznać,żepilnowali,
bypucharyzawszebyłypełne,iniepodawaligorszego
winawmiarętrwaniaposiłku,cobyłotakczęstym
igodnympożałowaniazwyczajem,takżewniektórych
rzymskichdomach,któremógłbywymienić.
CopowiedziałAecjusz?Terazmówiłpołacinie,
gratulowałchanowidwóchwspaniałychsynów.Twarz
starcastężała.
–Moitrzejsynowiezginęliwbitwie–tosąmoi
bratankowie–odpowiedziałwswoimjęzyku.
Aecjuszbardziejczuł,niżwidziałbólkryjącysięzatym
prostymzdaniem.DlazwykłegoHunabraksynabył
czymśstrasznym;dlachanawielkiegoplemieniabył
katastrofą.Hunoczekiwałzmysłowychrozkoszy
odkobiet,któreprzypadałymujakołupwpodbitym
mieście;odżonoczekiwałsynów.
–Mamnadzieję,żeniestałosiętowwalce
zRzymianami–rzekł.
–DwóchpoległowwalceprzeciwAkacyrom,jeden
przezzdradępewnegoGruza.
Aecjuszpokręciłgłową.
–Nieznamżadnegoztychplemion.
–Jużnieistnieją–odparłchan.
Zapadładługacisza.Aecjuszwiedział,cooznaczały
słowachana.Niebyłonaświecienicbardziej
gruntownegoniżzemstaHuna.Obejmowałamężczyzn,
kobiety,dzieci,bydło,konieinamiotyalbodomywroga,
niszczącwszystkodonajmniejszejcząstki.Znałichlepiej
niżktokolwiekwCesarstwieRzymskim,azatemwiedział,
jacypotrafiąbyćgroźni–jeżeliktośimnatopozwoli.
Najlepszym,jedynymsposobem,byzmniejszyć
tozagrożenie,byłoopłaceniejaknajwiększejichliczby
irozgrywaniejednychprzeciwdrugim.Istniałajednak
jeszczejednamożliwość,dlakogoś,ktopotrzebował