Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
konkretnegowsparciawwalceprzeciwwieluinnymsiłom
wświeciezachodnim:zaprzyjaźnićsięzkilkomachanami
imiećichwsparciewraziepotrzeby.Byłotoniezwykle
ryzykowne,aprzytymkosztowne,gdyżHunów
interesowałowyłączniezłoto.Tylkobardzobogaty
człowiekmógłsięukładaćzHunami.Naszczęście
niektórzyludziesąbogaci.Trzebabyłoteżznaćswoich
Hunów,bymiećpewność,żeniewezmązłota,apotem
nicniezrobią,kiedybędądoczegośpotrzebni.
Onnaszczęścieswoichznał.Ułożyłjużplan,alenajpierw
musiałsiępozbyćtegoosłaMasuriusa.Byłjużdość
mocnopijanyinadalpił.Żółtepanońskiewinowydawało
siębardzolekkie,dopókipijącysiedział.Alegdypróbował
wstać...cóż,dajmymujeszczekwadrans.
–Przywiozłemprezenty,chanie–godnewielkiego
władcy.Częśćjestodmojegocesarza,aczęśćodemnie.
–Znówmówiłpohuńsku.–Człowiek,któryjest
tuzemną,nierozumiewaszegojęzyka.Wogólenie
rozumiezbytwiele.Myśli,żeprzyjechałemtutaj,bykupić
koniedlaarmii.Mylisię.
–Niesądzę–odparłspokojniechan.
Aecjuszspojrzałnaniegozezdumieniem.
–Comasznamyśli,chanie?
–Żenaprawdęprzyjechałeśkupićkonie.Zjeźdźcami
nagrzbietach.
UśmiechAecjuszawyrażałpodziw.Bledateżsię
uśmiechnął,aparuHunów,siedzącychdośćblisko,
bysłyszećsłowachana,głośnosięroześmiało.
–Opowiedziałeśmudowcip?–zapytałMasuriusdosyć
grubymgłosem.–Amożeontobie?J...jakidowcip?
Aleniktniezwróciłnaniegouwagi,boksiążęEtelrzucił
ostro:
–Rzymzawszepotrzebujekonizjeźdźcami
nagrzbietach.Jeżelikoństracijeźdźca,żadenRzymianin
nieucierpi.
Nachwilęzapadłaniezręcznacisza.Aecjuszobrzucił