Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
BierzmnieRW2010IstvanVizvaryZAMISECZKĘMLEKA
Spojrzałemnaśnieżnobiałąfirankę,którejkilkametrówpowiewałowprzeciągu
zabalkonowymoknemizacząłemliczyć,ilezostałonamczasu,zanimzraniony
dresiarzzaczniedobijaćsiędodrzwi.
Zkimrozmawiasz,kochanie?dobiegłzgłębisypialnizaspanygłosmojej
żony.
ZBorutą,myszkoodpowiedziałemniecobezmyślnie,wyczekującodgłosu
zatrzymującejsięnanaszympiętrzewindy.
ZBorutą?Cośwjejtoniemówiłomi,żeniewszystkojestzupełnie
wporządku.Myślałam,żetotylkosen!
Wpełnisięzniązgadzałem.Teżbyłempewien,żetotylkosen.Ichoćzawsze
marzyłemotym,żebyśnićtosamo,comojażona,tymrazemjakośnieumiałemsię
cieszyć.
Sen,Wałeczku?wtrąciłasłodkimgłosembrodaczka.Snynigdynie
takiepiękne.Nigdy,wierzmi.
Boruta?Tonaprawdęty?Annanajwyraźniejoprzytomniaławjednejchwili.
Wtymmomenciezadźwięczałdzwonekudrzwi.
Topewniechłopakzpizząpowiedziałabrodaczkaniewinnymtonem.
Zapłacisz?zwróciłasiędomnie.
Zostawiłemportfelwspodniachspróbowałemsarkazmu,jednakdrżącygłos
zrujnowałcałyefekt.
Niechcibędzieodparła,wychodzącdoprzedpokojualeostrzegam,ja
nigdyniedajęnapiwku.
Chwilępóźniejusłyszałemszczękzdejmowanegołańcuchaiotwieranych
zamków.
Ilemożnaczekać?Nieumiecieupiecpizzywgodzinę?warknęła
dziewczyna,najwyraźniejdokogośzadrzwiami.
10