Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
BierzmnieRW2010KatarzynaKowalewskaPUNKTKONTROLNY
PociągnąłemSabwstronęmętnejtafliprzejścia.Dotknęliśmyjejrównocześnie.
Ijuż.Byliśmynamiejscu.Zeroturbulencji,jakiegokolwiekmetafizycznego
przeżycia.
Ziemia3247.Pierwszewrażenie:jakieśtrzystopniechłodniejniżunas.Sab
odruchowopostawiłakołnierzskórzanejkurtki.Mniebyłowszystkojedno.Puściłem
jejdłoń.
Spojrzałemwlewo,onawprawo.Niktniewidział,jaksięzmaterializowaliśmy.
Niemusieliśmysięporozumiewać.Dziesięćlatwystarcza,bywyćwiczyćpewne
odruchy.Aledziś,ostatnirazprzedemeryturą,czułemwjelitachcoś.Może
wnogach.Miałemlekkie,sprężystekolana.Jakieśnowewrażenie.
Wpobliżuniebyłonikogo.CieńKościołaNajświętszegoZbawicielazawsze
zapewniałnamintymność.Moglibyśmyzacząćsiępieprzyćiniktbyniezauważył.
Zresztąktoterazzwracauwagę?Odkądzamknęlikościołyiwprowadziliwolność
seksualną,faceciprzestalinosićkoszule,kobietystaniki.Ludzietarzalisięna
miejskichtrawnikach,zewsząddochodziłyjękiszczytowania.Jedendrugiemu
wkładałrękęwspodnieinikogotoniedziwiło.
Rząddoszedłdowniosku,żewolnośćseksualnatonajlepszysposóbna
rozładowanienapięciaiłagodzeniekonfliktów.Mielirację.Nieskrępowanyerotyzm
sprawdzałsięnakażdejZiemi.Szkodatylko,żearmiapozostawałakonserwatywna
wobecswoichludzi.
Sabdałamiznakdłonią.Ruszyliśmywstronęgłównegowejściadokościoła
obecniehotelu.Zawszetamstacjonowaliśmy.Zanimweszliśmy,żebysię
zameldować,Sabjakzwyklestanęławmiejscu,zktóregomieliśmywidoknacały
placZbawiciela.Stanąłemobokniej.Kolejnarutynowaprocedura.
Widziszcoś,sierżancieSab?
Cisza.
17