Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
BierzmnieRW2010KatarzynaKowalewskaPUNKTKONTROLNY
Wśrodowepopołudnienaplacuniebyłotłumów.Ktośwracałzpracy,ktośjadł
naleśnikiwjednejzknajpdookoła.Podobnotebarydziałałyjeszczeprzed
odkopaniemportalu.
Spojrzałemnafacetakołopięćdziesiątki,którysiedziałwogródkuprzed
restauracjąserwującąsushi.Ćmiłpapierosa,czekającnazamówienie,gdyztramwaju
wysiadłaszczupłablondynkaiskierowałasięwjegostronę.Byłatypemlaski,która
nawetwjutowymworku,zporemwystającymzsiatkiwyglądajaksmakołyk.Miała
nasobiejedynieluźnyT-shirt,majtkiibuty.Nienosiłaspodni.Stringiodsłaniały
pośladki,naktórychwśmiesznysposóbodbiłasiękrawędźtramwajowegokrzesła.
NajejwidokSabzasunęłasuwakkurtkiposamąszyję.
Wróciłemspojrzeniemdodziewczyny.Podprześwitującymmateriałem
koszulkiniedostrzegłemstanika.Wyobraziłemsobiejejpiersi.Ciekawe,skąd
wracała?Minęłatamtegofaceta,nawetnaniegoniepatrząc.Blondwłosyfalowały
wrytmmajowegowiatru.Niewyglądała,jakbybyłojejzimno.Dziwne.
Sab?
Facetodsushizgasiłpapierosaipołożyłprawądłońnakroczu.Trzymałtam
nadal,gdydziewczynazniknęłazazakrętem.
Sabgapiłasięnamnie.
Zwykłakurewka.Nikt,ktobynasinteresował.
Przyznałemjejrację.Rzadkomyliłasięcodokobiet.
Ok.Apotwojejstroniecościekawego?
Cisza.
Natymmniejwięcejpolegałanaszapraca.Nie,nienazadawaniupytańbez
odpowiedzi,tylkonaobserwowaniuludzinaplacuZbawiciela.Lądowaliśmyna
kolejnychZiemiachidoszukiwaliśmysięanomalii.Prowokacji.Podejrzanych
działań.Czasempodejmowaliśmydyskretneinterwencje.Przeważniejednak
nudziliśmysięwpokojuhotelowym.WysyłaliśmyraportynaZiemięZero.Jeśli
18