Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
BierzmnieRW2010IstvanVizvaryZAMISECZKĘMLEKA
musiałomisiępomylić.Kimkolwiekbyłbrodacz,tonapewnoniemojażonasię
znimzabawiała.Annanigdy,przenigdy,taksięniekocha:nagórze,dumnie
wyprostowana,zpiersiamiswobodniekołyszącymisię,wręczskaczącymiszaleńczo.
Zawszesiękrępowałaiprzytrzymywałajedłońmi,cowkurzałomnieidoprowadzało
dopełnejfrustracjipasji.
Ciekawośćwzięłagórę.Musiałemsięprzekonać.
Otworzyłemoczyiwstrzymałemoddech.
KobietąwmoimłóżkubyłaAnna,codotegoniemogłemmiećwątpliwości
–jejpiersipoznałbymwszędzie,teukochane,ciemnosutkiecycuszki.Napewnobył
teżbrodacz,zorlim,zakrzywionymnosem,chudyi,ozgrozo,niechlujniepotargany.
Jegoposkręcanewtłustelokiwłosywyglądały,jakbyichniemyłzestolat.Nieto
jednakbyłonajgorsze.To,żewcaleniekochalisięnajeźdźca,takjakwcześniej
myślałem;alewmojejulubionejpozycji–odtyłu–równieżnie.Absolutnie,
niezaprzeczalnieikatastrofalnienajgorszybyłfakt,żetomojażonabyłaztyłu,
abrodacz,wyposażonyprzytymwparęnajdorodniejszychinajbardziejjędrnych
piersi,jakiekiedykolwiekwidziałem,klęczałprzednią,poruszającbiodramiwtym
samymrytmie,wktórymmojażona–mojażona!–posuwałagozminągwiazdy
kinaporno.
Toniemogłabyćprawda.
Tonapewnoniebyłaprawda!
Kiedywreszcie,abyuniknąćuduszenia,odważyłemsięodetchnąć,stałosię:
brodaczdoszedł.Jęknąłbezgłośnie,apotemwgryzłsięwpoduszkę,zaciskając
błękitne–przepiękne,musiałemtoprzyznać–oczy.ChwilępóźniejskończyłaAnna,
choć„skończyła”niejestanitrochęwłaściwymsłowem.Rzucałaszaleńczo
biodrami,jęczałaiwiłasię,leczdalejtrwałaprzywartadoswojegokochanka.
Oddychałagłęboko,jakgdybywygraławłaśniezawodywnurkowaniunajednym
oddechuichciałaznowunacieszyćsięświeżympowietrzem.
6