Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
BierzmnieRW2010IstvanVizvaryZAMISECZKĘMLEKA
To,cozabolałomnienajbardziej,nastąpiłotrzyminutypóźniej.Trzy
niekończącesięminutynajbardziejintensywnegoorgazmu,jakikiedykolwiek
widziałem.Kiedypiersiastybrodaczopadłwymęczonynałóżko,stanąłemtwarzą
wtwarzzestraszliwąprawdą:mojażonamiałanajpiękniejszego,największego
inajbardziejkształtnegokutasa,jakiegomożnasobiewyobrazić.
Byłgruby,jakmęskieprzedramię.Miałgłówkęwyrzeźbionąjeszczepiękniejod
mojej.Idelikatną,oliwkowąskórę.
Niemogłemwtouwierzyć.
Światzawirowałmiprzedoczamiizapadłemsięwciemność.
***
Kiedysięocknąłem,Annaspała.
Ustamiałemsucheispierzchnięte.Usiadłemnałóżkuikiwającsięsennie,
próbowałempodjąćtrudnądecyzję,czylepiejwstaćinapićsięwody,czyraczej
zpowrotemzasnąć,ryzykującpowrótkoszmarnychwizjiczłonkamojejżonyijej
piersiastejkochanki-kochanka.Odkaszlnąłemiztrudemzabrałemsięzawstawanie.
Wtedyjąujrzałem.
Stałanaga,opartaoframugędrzwibalkonowychipaliłafajkę.Jejsylwetka
wyraźnieodcinałasięodjasnegotłaksiężycowejnocy.Sterczące,spiczastepiersi,
płaski,niemalwklęsłybrzuch,szczupłe,mocnenogi.Wszystkoodpasawdół
porośniętegęstymfutrem,rozpraszającymmiękkoświatłoulicznychlamp.Tak
samo,jaktwarz–bezwątpieniabrodata.
Brodata!
–Przeszkadzacidym?Myślałam,żetotwojafajka?–powiedziała.–BoAnna
chybaniepali?
Cóżmiałemodpowiedzieć?Gapiłemsiętylko,skamieniały.
7