Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałII
PaulinaKunickaodgarnęłaopadającenaczoło
ciemnobrązowewłosy,poczymwcisnęłaklawiszenter
niecomocniejniżzazwyczaj,puszczającpodnosem
wiązankęwulgaryzmów.Oddałatymsamym
sprawiedliwośćbranżowemuporzekadłu,żejedynym
językiemdobrzerozumianymprzezwszystkich
programistówjestprzeklinanie.
Oddwóchgodzinwalczyłazproblememwkodzie
i,choćrozwiązanieznalazładośćszybko,tojakośnie
trafiałapalcamiwewłaściweklawisze,copowodowało
ciągłebłędy.PodrodzezdarzyłasięawariaInternetu,
apoprawkamusiałazostaćzaimplementowanajeszcze
tegosamegodnia,ponieważbezniejWydziałRejestracji
PojazdówUrzęduMiastaKatowiceniemógłzałatwiać
żadnychsprawzwiązanychzobsługąkierowców.
Paulinaniemiałaproblemówzdziałaniempodpresją,
alefrustrowałoją,żepracenieposuwająsiętakszybko,
jakpowinny.Wzięłałykwybornejkawy–wurzędzie
niedawnozainstalowanonowyekspres,atakżezakupiono
wyjątkowodobrąarabicę–iporazkolejnynacisnęła
klawiszuruchamiającyprogram,którymusiała
przetestowaćpowprowadzeniuzmianwkodzie.
Naekraniepojawiłosięokno,wskazujące,żenie
wszystkiebłędyzostałyusunięte.Wpowietrzu
rozbrzmiałakolejnawiązankaprzekleństw.
Naglezadzwoniłakomórka.Dziewczyna,skupiona
naanalizieposzczególnychliniikodu,ażpodskoczyła.
Zerknęłanawyświetlacz.DzwoniłMariusz,szefsekcjiIT,
teoretyczniejejprzełożony,choćPaulinapracowałajako
freelancer,więcsamasobiebyłasterem,żeglarzem
iokrętem.
–Cotam?–rzuciładotelefonu,przyciskając
gopoliczkiemdoramienia,adłońmibiegając
poklawiaturze.
–Chciałemzapytać,jakpracenadpoprawką?
Paulinawzniosłaoczykuniebu.Trzecirazwciągu
ostatniejgodziny.