Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wtakichchwilachraczejniemyślisięonaprawieświata
iotym,jakonwłaściwiedziała.Dajemysięponieść
emocjomiinstynktom–itojestpiękne.Czydobre?Czy
słuszne?Trudnopowiedzieć.Zpewnościąjestowiele
lepszeniżcałamasadestrukcyjnychmyśliizachowań,
którychnaogółprzybywazwiekiem.
Późniejkrążyliśmygdzieśwokółsiebie;corazbliżej
icorazczęściejsięspotykając–początkowozwyczajnie,
razemzekipą,mimochodem.Zupływemdnijednak
zaczęliśmynieświadomiepomagaćprzypadkowi,
byzwiększyłasięczęstotliwośćprzecinaniasięnaszych
trajektorii,azczasemzaczęliśmynieśmiałepodchody.
Niepotrafięokreślićmomentu,wktórymPolamisię
spodobała,aletakprawdziwie.Kiedydostrzegłemwniej
rzeczytylkojejprzypisane,kiedystwierdziłem,żetaka
krzywiznapośladkówitakaichwielkośćtosąteidealne
iżetodonichterazprzyrównujęinnetyłki.Żetaki
rozmiarpiersiiichkształtsąnajbardziejpociągające;
żejejgrymas,kiedysięuśmiecha,jejściągniętebrwi
izmarszczonywtedynoseksątym,cochciałbymzawsze
oglądać.Szczerzemówiąc:niewiem.Niesądzę,żeby
wydarzyłosiętozdnianadzień.Tobyłproces.Zawsze
uważałem,żewsferzeuczuciowej,podobniejakwżyciu
społecznymczyteżżyciuplanety,ewolucjajesttrwalsza
niżrewolucja,choćwiadomo,żemniejburzliwa,mniej
ekscytująca–alezatodającaoparcieistabilizację.Ato,
żetrudnowyznaczyćjejramy,świętowaćiupamiętniać
kolejnerocznice,tosprawadrugorzędna.Później
mieliśmywielerocznic,któremogliśmyobchodzić,
aktóregdzieśzczasemzaczęływyparowywaćznaszych
umysłów.Orocznicyślubunaszczęścienigdynie
zapomniałem,jednakjużdatanaszegopierwszego
pocałunkugdzieśmizniknęła.Jakieśdziesięćlattemu
celebrowaliśmyją,podobniejaknaszepierwszezbliżenie.
Wielebyłopotempocałunkówiwielerazysiękochaliśmy.
Byćmożetojestpowód,dlaktóregownawale
codziennościtedwawspomnieniagdzieśprzepadły.Nie
to,żebynazawszeiżebygdzieśuleciałyznaszej
pamięci.Jednakzostałyzepchniętewgłąbijużotymnie