Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
myśleliśmy.Choćnadalpamiętamdatyobutych
wydarzeń,tojednakwostatnichlatachtendzieńpotrafił
gdzieśprzemknąć.Patrzyłempóźniejwkalendarz
ispływałonamnieolśnienie:okurczę,tobyłodwadni
temualbotydzieńtemu…Zdrugiejstrony:nie
potrzebowaliśmysobieudowadniać,żeto,conasłączy,
jestczymśwyjątkowym.Niepotrzebowaliśmy
potwierdzeńczykolejnychpomniejszychrocznic
doświętowania,bynadawaćkolejnemudniowigłębszy
sens.Bochybaototeżchodziwcelebracjitakichdni:
imwięcejwspomnień,tymmniejczasunateraźniejszość.
Kiedyśżonamojegokumplazeszkoływypaliładoniego,
dojednegojeszczenaszegoziomkaidomnie:
Idźciegdzieś,możezróbciecoś.Umówciesięnajakiś
dzień.Możenajakiśwyjazd,bociężkosięsłuchacały
czastychsamychwspomnień.
Zdajęsobiesprawę,żenieczęstofacetmożeusłyszeć
takiesłowaodżony.Zwłaszczagdysiedzizkolegamiprzy
wódce.Jednakcośwtymbyło.Bartekijamieszkaliśmy
wtejsamejdzielnicy,alewidywaliśmysięodprzypadku
doprzypadku,najczęściejgdzieśwprzelocienaulicy.
Katalizatoremspotkańiniegroźnychpopijawbył
zatoGrzesiek,którymieszkałwReichuiprzyjeżdżałraz
dorokuwokolicachswoichurodzin,żebyświętowaćten
dzieńznami.Spotykaliśmysięwtedynachacie
uktóregośznasizazwyczajtowarzyszyłynamżony.
Nawetniezauważyliśmy,kiedyonetaknaprawdęsię
ztegowymiksowałyizostawałatylkomałżonka
gospodarza,aitoniezawsze.Powódtych,jaksięnam
zdawało,dośćnaturalnychodmówspotkaniazawierałsię
wsłowachślubnejBartka.Nobospotykasiętrzech
facetów,którzyrazemchodzilidoszkołyśredniej,razem
zdalimaturęiichdrogiżyciowesięrozeszły.Odwielulat
żyjąwtychsamychzwiązkach,mająsamąpracę
iraczejmałoekscytującącodzienność,więckiedysię
spotykają,rozmawiająotym,coichłączy,ałącząich
wspomnieniazmłodości.Tesamehistorieiopowieści,
którewnichbudząemocje,auosobypostronnej
poktórymśraziewywołująprzynajmniejznudzenie,jeśli