Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doMau
thau
sen,apotemdoObysercamiałyrygleiMiau,
ko
tecz
ku,Mojazmętniałagłowa,Mojahistoria,mójgrzech
itsa
mi
ka**,pieśniwyspiarskieirem
be
ti
ka***,aon,rozanielony,
wciskałgazdodechy,izawszemójrepertuarzamykałsięwielką
prośbą:
Będężyłjakwol
nyptak,
nienapo
śmie
wi
skowklat
cetrwać,
byja
kiejśka
na
rzy
cyświer
go
tać.
Wiedziałem,żededykowałtoswojejżonie–karciarze.
Pewnegorazu,gdyjechaliśmydoMaratonuna„małeouzo”,
poprosiłmnie,bymzaśpiewałJestemorłembezskrzydeł,anastępnie
wdepnąłgazdodechy.Gdyprzerażonyzapytałem,czymamprzestać
śpiewać,odpowiedział:„Nie,śpiewajdalej,dobrzenamsięjedzie”.
Wtedyrzuciłem:„Proszęcię,przednamiwywrotka,ztyłu
ciężarówka,jakjąwyminiesz?”.Onjednakdalejprzyswoim,prosił
jeszczeoStran
gersintheNi
ght,dociskającgaz.
Żadnegoszacunkudlamojejosoby.Tak.
Innymrazem,gdyzamiastwniedzielę,wyjechaliśmywsobotę,
mówiędoniego:
–Chcęsięostrzyc.
–Teraz,gdyprzejedziemyprzezKalamos,zaprowadzęcię
dojednegodobregofryzjera.Zapłaciszdwie,trzystówki.
–Dwie,trzystówki?Acotojakoziołkiemjestem?Cotozafryzjer,
doktóregomnieprowadzisz?
–Niemówiłeśmiwcześniej,żemamcizarezerwowaćwizytę
wKolonaki***
*.
Zawszetakrobił,żeczułemsięparszywie.Miałmnienaposyłki
odsiódmejranodojedenastejwieczorem.Przytłoczonego,
wygłodniałegoosła,załadowanegoażposzyję.
Pewnegodniapodlemnieoszukałcodotego,żejesteśmy
przyjaciółmi.Poszedłemwtedydoniegoipowiedziałem:
–Proszęcię,dajmipięćdziesiąttysięcyzaliczkinaoperacjęmojej
młodszejsiostry.
–Idźdobiurarachunkowego–odpowiedziałoschle,nawet
niezaszczyciwszymniespojrzeniem.Oczywiścieksięgowanipary
zgęby,odesłałamniedopanaPożal-się-Boże(jegowspólnika),aon
(ztejsamejgliny)stwierdził:
–Grubasie,niemamyanigrosza.