Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Dziękuję…–Waleriajeszczebardziejsięzarumieniłaiwesołym
tonemdodała:–Gdybymjeszczepotrafiłazaprasowaćmundur
wkanty,takjakspodniepanaGiennadija…
Wszyscysięroześmieli.Alonaniecierpliwymruchemdłoniuciszyła
podwładnych.
–Czylibokser.Boktomatakprecyzyjnyimocnycios,byodrazu
byłskuteczny?–spytała.
–Możebyćzawodowiec,aleteżmożeijakiśkoleśtrenującydla
przyjemności.Albokarateka?–powiedziałSasza.–Awracając
domłota,towsumiebardzodziwne,botakienarzędziemusimieć
długąrękojeść…trzonek,żebysiłauderzeniawywołanadługim
zamachemposkutkowałapołamaniemstawów.Facetottaksobiewlazł
dotejfirmy,trzymającgowdłoni?Przecieżtakobieta,widząccoś
takiego,odrazuwłączyłabyalarm.Sprawdziłem,podblatemkontuaru
recepcyjnegojestprzyciskwłączającywyjca.Jedenruchkolanemipo
sprawie.Trzebainadtympomyśleć.
Walerianiczymgrzecznauczennicauniosłarękę.
–Tojamogęposzperaćpoklubach.Onipublikująlistyswoich
zawodników.Spróbujęwytypowaćtakich…no,wyłowićtych,comieli
jakieśkonfliktyzprawem.Albopopadliwdługi.Och!Itakusiebie
sięnudzęjakmops.Mogę?–PopatrzyłaznadziejąnaAlonę.
–Pewnie,żetak–zgodziłasięAlona,alepochwilipogroziła
Waleriipalcem.–Tylkominieróbnicnawłasnąrękę.Bojakcię
znam,to…
–Och,paniAlono…znaczypanipułkownik…wszystko
porozkazach.–Wstałaenergiczniezkrzesła.–Tojapędzędosiebie
izabieramsiędoroboty.–Pomachaławszystkimnapożegnanie
idosłowniewybiegłazgabinetu.
–Notoniedługobędziemymieliwekipiekolejnegopredatora
wkiecce.–Saszazrobiłzadowolonąminę.–Sewaranasporzuciła…
–Sewaratowkiecceniechodziła,sklerozo–poprawiłWadim.–
Nomożezetrzyrazy,włączającwtoślub.