Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mówićgłośno.Gdybyktośnieodpowiednitousły-
szał,jużbycięniebyło.Rozumiesz!?Anisięważ
zrobićtojeszczeraz!krzyknąłLeonnaAntka.
Przepraszam,jatylko…
Przestań!NicjużniemówprzerwałmuLeon.
Chwyciłchłopakazakoszulkęiodszedłznim
trochędalejodsąsiednichokien.Przycisnąłgodo
muruizapytał:
Skądwieszokonspiracji?Niemożesztakgłośno
otymmówić.Ścianymająuszy.Niewiadomodokoń-
ca,kimjesttwójsąsiad.MożewspółpracujezNiem-
cami.Niewiesztego.Jeszczerazpowtarzam.OTYM
niemówisiępublicznie.Jasne?powiedziałLeon.
Janekmiostatniomówił,żetygowprowadziłeś
dokonspiracjiiżemaroznosićwiadomości.Wiemteż,
żemasięcośzacząćniedługoodpowiedziałAntek.
Leonwywróciłoczami,niedowierzając,ileten
młodychłopakwie.
Skorojużtylecipowiedział,toumówimysię
tak,żejutrobędętuotejsamejgodzinieiwyjaśnię
ciwszystko,jeślinaprawdęchceszwstąpićdonaszej
organizacji.Zresztąkażdapomocsięprzyda.Dotego
czasunikomu,aletonikomumaszotymniemówić.
Dobrze?!powiedziałLeon,całyczastrzymającchło-
pakazakoszulę.Aterazwracajdodomuinikomu
22