Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Antonio,poznajmojąwnusię,Oliwkę.Babciabez
uprzedzeniawcisnęłamifutrzanąkulkęwramiona.
Kotspoglądałnamniepodejrzliwie,alenieokazał
jawnejwrogości.Trzymałpazurkinawodzyipomrukiwał
głośno,przypominającmizmarłąkotkębabci.Tojej
mruczeniepotrafiłobudzićmniewnocy,szczególniegdy
kładłasięobokmnie,zupełnieniezważającnazasadę
trzymaniasięswojejpołowyłóżka.Wogólerzadko
trzymałasięłóżka,najczęściejśpiącnamoichnogachlub
głowie.Tak,nagłowie.
Antonionielubimężczyzn.Babciaprzerwałamoje
dumanie.Zamknęłamgowłazience,bomyślałam,
żetolistonosz.MógłtoteżbyćpanRafał,choćjego
akuratAntonioresztkąsiłtoleruje.
AktotopanRafał?Mówiłaś,żeniemaszadoratora.
Oj,Oliwka!Sąsiadjestodemniedwadzieścialat
młodszy.
Toilepiej.Mrugnęłamdoniej.Rozruszatwoje
zardzewiałestawy.
Skrzywiłasięzdezaprobatą.
SkaranieboskieztymAntoniemwestchnęła.Nie
mamgokomuzostawiać,jakprzyjdziecodoczego.
Prawienakażdegomężczyznęrzucasięzpazurami.
Spojrzałamnaswojekolana,naktórychnadobre
rozgościłsiękot.Chybazacząłdrzemać.Wyglądałtak
niewinnie.PrzypominałtegokotazeShreka,więcmoże,
jakion,miałdwojakąnaturę.Wielkie,słodkieoczy,gdy
czegośchciałiostraszpadadlawrogów.Awłaściwie
ostrepazury.Dobrze,żeniedałmiodczućjakbardzo.
Ostrożnieprzełożyłamgonafoteliposzłamdopokoju,
żebywyciągnąćkosmetyczkę.Musiałamodświeżyćsię
popodróży,bomiałamwrażenie,żezaczynam
śmierdziećgorzejniżoddechAntonia.Iwtedy
tozauważyłam.Wmoimdawnympokojuznajdowałysię
czterywalizki,aniedwie.Wrogustaładuża,szarawaliza
babci,którąpamiętamjeszczezczasów,gdychodziłam