Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
osobach,którewłaśnietoostatniozrobiłyi…zmiękłam.
Cholera.Tebiednedzieciakizasługująnamoje
poświęcenie.Pozatymniemogępozwolić,żebykolejny
dupekzagoniłmniedokąta.Konieczpochlipywaniem
przezfacetów!Będęnosićgłowęwysokoiignorować
Maksymilianawkażdejsekundzie.Możedotądżadna
blondyneczkamusięnieoparła,alejasięniedam
–popierwszedawnoprzejrzałamgonawylot,podrugie
oszukanazemnieblondynka.Farbanaszczęścienie
wypłukujeszarychkomórek.
Godzinępóźniejsiedziałamwmieszkaniubabci
iobmyślałamplan.Postanowiłamupiecdwiepieczenie
najednymogniu.Będępomagaćwfundacji,
cooczywiściemniecieszyło,alejednocześnie
doprowadzętegodupkadoszewskiejpasji.Zmażęztej
jegoślicznejfacjatyuśmieszek,podkopiępewnośćsiebie
i…cośtamjeszcze,nadczympomyślęjutro,jaktylko
wstanę.
Porannakawadziałałanamojeszarekomórki
pobudzająco,a–jakwspomniałam–jeszczetrochęmiich
zostało.
Wieczoremwolałamskupiaćsięnamałokreatywnych
czynnościach,jakpopijaniewinaczydrapanieAntonia
zauchem.