Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dowych,leżącegopodnogamiśniegu,trawy,błota,kamieni
czyasfaltu,taksięznimpoprostuwitał.Niepomagałyżadne
rozmowy,młodszyzbracimusiałzwalićznógstarszego.Po-
dobniebyłoitymrazem.Chłopakrzuciłsięnaniegozwrza-
skiem,trzymającwrękukanapkę:
–Marcinku,ziomie!Czekałem!
Mężczyznaniebroniłsię,bowiedział,żetobymijałosię
zcelem.Przewrócilisięobajnaziemię,aletymrazemnieza-
brakłoszczęścia,boupadlinatrawę.Darekśliniącsię,obie-
madłońmiumazanymimasłemimajonezemtrzymałtwarz
brataituliłjądoswojej.Pominucieeuforii,któradlaFortuny
trwaławieczność,wstali,otrzepalisięispojrzelisobiewoczy.
Marcinzłapałchłopakazaramionaidokładniegoobejrzał.
Musiałstwierdzić,żeniejestźleinawetzabardzonieubru-
dzilisięupadkiem.Przyznałwmyślach,żeteżucieszyłsię
zwidokubrata.Darekodrazuzapytał:
–Mamaitata?
–Daleko.–Fortunaskłamałiuznał,żetakąwersjęprzyj-
mieprzeznajbliższyczas.Bałsięreakcjibratanawieśćoich
śmierci.Niedomówieniewydawałomusięwtejsytuacjinaj-
lepszymrozwiązaniem.
–Pojedzie?Donich?
NatopytanieMarcinsięprzygotował,dlategopewnym
głosemstwierdził:
–Jasne,Daruś.Musimytylkokilkasprawpodrodzezała-
twić.Chceszzemnąjechać?
–Ta.Ziom.
–Chodź,zabierzemytwojerzeczy.
–Wszystkie?
8