Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ławceprzyplacuzabaw–mojejulubionej,mimo
żewystawałyzniejdrzazgiimożnabyłosięskaleczyć,
jeśliprzycupnęłosięwzłymmiejscu.Mijałam
jącodziennie.Każdegorankaoświciewychodziłam
naspacerzpsemiprzezkilkanaścieminutwsłuchiwałam
sięwzaspanebloki.Ustawionewkwadrat,zawsze
przypominałymiwięzienie,naktóregospacerniakusię
wychowałam.
Struchlałam,uświadomiwszysobie,żeterazstałysię
teżmiejscemzbrodni.
Spróbowałamdojrzećpozostałedwiepostaci
nadachu,aleodległośćbyłazbytduża.Jedyne,
cozobaczyłam,topunkcikireprezentująceludzkie
sylwetki.Będącświadkiemmorderstwa,widziałam
wszystkoinic.Niemogłamjednoznaczniestwierdzić,czy
winowajcysąubraninaczarno,czygranatowo,czymają
nasobiegarniaki,czydresy.
–Wsumietobyłwinowajca,tendruginicniezrobił
–mruknęłamdosiebieioderwałamdłonieoddżinsów.
Wzamyśleniupocierałamniminerwowoomateriał
takmocno,żeażsięnagrzały.
Potym,jakpoznałamoprawcęOlgi,byłamjuż
świadoma,żebiernośćmożezostaćuznana
zaakceptację.Żemilczenietoniebrakzgody,lecz
sprzeciwu.Dlategoteżnamyśloewentualnym
przesłuchaniuprzezpolicjęzrobiłomisięniedobrze
idopierotoostateczniezmobilizowałomniedoucieczki.
Wstałamzławki.Naciągnęłamrękawyszarejbluzy
nanadgarstki.Rudewłosyprzerzuciłamnaplecy.