Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I
B
mieszkaniaiwpatrującsięwwirującenawietrzepłatyśniegu,
yłowczesneprzedpołudnie.Justynastałaprzyoknieswojego
zastanawiałasię,jakspędzićtenostatnidzieńroku.
Spojrzaławdółnawyludnionąulicęistojącewzdłużchodnika
samochodyprzykrytegrubąkołdrąbiałegopuchu.Wzasięguwzroku
niebyłonajmniejszychoznakżycia.Jakitenświatjestpiękny,
pomyślałazzachwytem.
Wtymsamymmomencie,niczymnazamówienie,zzachmur
wyjrzałosłońceiroziskrzyłosrebrzystekryształkiśniegu,sprawiając,
żesceneriazaoknemnabrałaprawdziwiebaśniowejkrasy.Kobieta
uśmiechnęłasiębezwiedniedosiebieinachwilęopuściłouczucie
nostalgii,jakietowarzyszyłojejodwczesnegoporanka.Ciąglebiłasię
zmyślami.Rozważała,comazrobić.Nacosięzdecydować?Jak
spędzićdzisiejsząnoc?
Jeszczeprzedchwiląsądziła,żezostaniewdomu,żecaływieczór
przesiedziprzedtelewizorem,aopółnocywypijelampkęszampana,
poczympójdziespać.Takjaktojużwielerazybywało.Terazjednak
zaczęładopuszczaćdosiebiemyśloewentualnymwyjściuzdomu.
Sprawiłtozapewnetenujmującywidokzaoknem,przypominający
latadzieciństwa,pełneradościibeztroski.
Podświadomośćpodpowiadałajej,żetakąnocpowinnaspędzić
wjakiśszczególnysposób.Jeślinawetnienasylwestrowymbalu
iszalonejzabawie,toprzynajmniejwgronieznajomychlubprzyjaciół.
PodświadomośćkusiłaJustynętakżeczyminnym.Nadzieją
nawyjaśnienietajemniczegozdarzenia,jakiemiałomiejscewWigilię
BożegoNarodzenia.
Tegodniaprzyszładopracyjakopierwsza,oczymzakomunikował
jejstojącyprzywejściustrażnik.
No,paniJustyno,panitozasługujenaprawdziweuznanie
wyznałzprzekonującąszczerością,wręczającjejklucze
dopracowni.Zawszeoczasie,adzisiajtojuższczególnie.
Justynazjawiłasięwfirmieniecowcześniej.Miałacośpilnego
dozałatwienia,comusiałowyjśćzbiurajeszczeprzedświąteczną