Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gruzy.
Hukspadającejcegłyprzywołałnasdorzeczywistości.
Wodytunieznaleźliśmy.Jedzeniatymbardziejnie.
Natknęliśmysięjedynienanoweniebezpieczeństwo:
zpewnością,wcześniejczypóźniej,takobietabez
zmysłówipiessprowadząNiemcówdonaszejkryjówki.
Wpadliśmynapomysł:możezabraćdonasizatrzeć
wtensposóbślady,któremogąsprowadzićdonas
Niemców?AlekiedyChanajejtozaproponowała,kobieta
rzuciłasięzpowrotemnałóżko,zakopałasięwszmaty
izuporempowtarzała:
„Nie,niemogęodejść...jakże
toodejść...Muszęprzecieżpilnowaćmoichdzieci...”
.
Zostawiliśmyiwyszliśmypocichu.Kobietaznów
uspokajałapsa,bynieszczekał,itobyłdobryznak.Nie
poszliśmyjednakwprostdoschronu,alezboczyliśmy
zdrogiipotemdopierowdrapaliśmysięprzezgórę
gruzów,byniewidziała,gdziewchodzimy.
Oczekującynastowarzyszeodetchnęlizulgą,kiedy
wczołgaliśmysięzpowrotemdośrodka.Ichdobrynastrój
szybkozgasł,kiedyopowiedzieliśmyonienormalnej
Polce.Zaległazupełnacisza.Byłajużpóźnanoc.Wszyscy
byliśmyzmęczeni,głodni,spragnieni.Aleniktniemyślał
ojedzeniu,piciuczyodpoczynku.Niktteżwtym
momencieniezwracałuwaginabrudizatrutepowietrze
zkanału,jedyne,którymmogliśmyoddychać.Wszystkie
myślibyłyprzytejkobiecieijejpsie:jakzapobiectemu
śmiertelnemuniebezpieczeństwu.
Możliwościbyłoniewiele.Praktyczniebyłotylkojedno
wyjście,nadktórymwciemności,wcałkowitejciszy,
zastanawialiśmysię,zadającsobiepytanie:czy
tosprawiedliwe,bysiedemludzkichistnieńginęło
zpowodujednejnienormalnejkobiety?Aleniktniemiał
odwagipowiedziećtegonagłos.Nawetnajodważniejszy
znas,Icchak,wymamrotałjedynie,jakbydosiebie:
„Obawiamsię,żebędziemymusieliwybierać:albo
myzginiemy,alboona...”
.Inatychmiastzamilkł.
Tobyłystrasznechwilewalkimiędzywolążycia
asumieniem.NajtrudniejszetobyłodlamnieidlaChany;
inniprzecieżtejkobietyniewidzieli.Niemogliśmyoniej