Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
(mleko).Kelnerpopatrzyłnamniejaknaidiotęiprzyniósłmargarynę.
Znajwyższymspokojemspożyłemwięcrogalikibezomasty,agodzinę
późniejdojeżdżałemjużdozacnegomiastaGyőr,nadtrzemarzekami
leżącego.
Bezprotestówwspiąłemsięnatrzeciepiętro,mimożechodzenie
poschodachtojednazbardziejidiotycznychczynności,dojakich
człowiekjestzmuszany.Biurobyłoniewielkie,schludneoraz
przyjemnieklimatyzowane,apaninotariuszmiłaimłoda.Wdodatku
nosiłanazwiskoCseresznyák,atodlaklientazPolskirzeczniebez
znaczenia,bomimowysiłkówprezesaWildsteinakażdyznaswie,
żeTomekCzereśniakbyłklawyizporządnejfamilii.Pouroczystym
odczytaniudokumentówpodpisaliśmyje,cozostałomocąurzędu
poświadczone.Takotowpoczątkachlipca2006rokuzostałem
właścicielemniecałegohektaraziemiizrujnowanychchłopskich
zabudowańwniewielkiejmadziarskiejwioscepopółnocnejstronie
Balatonu,osadziepołożonejnastykuLasuBakońskiego
iwulkanicznegodnaprehistorycznegoMorzaPanońskiego,uzbiegu
dwóchokręgówwiniarskich:BadacsonyiBalaton-felvidéki.
Pojechałemtamodrazu.Słońcestałowzenicie,aświerszczetarły
odnóżamitakmocno,jakbywyzywałynapojedynekcykadzich
kolegówzDalmacji.Mijałemzielone,porośniętewinorośląstożki
wulkanów,wielokrotniestarszychniźlirodzajludzki,uichzboczy
kłaniającesięsłońcupolasłoneczników,adookołatychwyspzłotych
izielonychlekkopagórkowatepusteprzestrzenie,porośniętepożółkłą,
prawiebiątrawą.Ichprzedziwnejmonochromatycznościnie
zakłócaływyrzynającesięczasemponadglebęzębyzwietrzałych,
kremowychskałnistadamadziarskichbawołówoidealnieszarej
maści,odktórejszürkemarhaszarymbydłemzwane.Czasemtrawa
ruszałasięenergicznie,leczdopierowysiliwszywzrok,dostrzegałeś
wniejowczykierdel,zezdolnościąkameleonastopionyzbarwą
otoczenia.Nawetjuhasinosiliwyłączniewypłowiałeciuchyizaganiali
barany,turkoczącnastarychjakwulkanymotorowerkach,apomagały
imowczarkipuliowypłowiałychkudłach.
Pchnąłemzardzewiałąwiejskąfurtkęistanąłemnaswoim.Patrząc
nawprost,widziałemzamykającyhoryzontstożekSzentgyörgyhegy
świętejgórywiniarzy.Polewejręce,równieżwzasięguwzroku,
miałembazaltBadacsony.MójBoże!Czyżkiedyśprzyszło
midogłowy,żewłaśniewtym,właśniewmymmiejscuprzywołać