Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iruszyładodrzwi.Niezapukała.Odrazuweszła
dośrodka,bowiedziała,żewłaścicielrezydencjiprzez
kameryobserwowałkażdyjejruch.Miałaniebywałą
ochotępokazaćmuśrodkowypalec,jednakpohamowała
sięizesztucznymuśmiechemudałaprostodojego
gabinetu,znajdującegosięnakońcupokaźnych
rozmiarówkorytarza.Zapukała,agdyrozległsięgłos
nakazującywejście,zawahałasię.Wtowarzystwietego
mężczyznyzawszeczułaniepokój,adzisiajtouczucie
byłosilniejszeniżzwykle.Niewiedziała,dlaczegotakjest
iniemiałaczasusięnadtymzastanawiać.Powoli,czując,
jakszybkobiłojejserce,nacisnęłanaklamkęiweszła
dośrodka.
Dzieńdobry,kwiatuszkuprzywitałsięKarlswoim
zwyczajnymoschłymtonem,poczymzmierzyłpełnym
uwielbieniawzrokiem.Długokazałaśnamnasiebie
czekać.
Toprzezkorkiodparłaidopierowtedydostrzegła,
żewpomieszczeniuznajdowałsięktośjeszcze.Dziwne,
bonacodzieńspotykałasięzJackmanemtylko
naosobności,szczególniewtedy,kiedyomawialiważne
interesy.
Mężczyznaokołotrzydziestkistałopartyobiurko
zrękomazałożonyminapiersiiprzyglądałsiękobiecie
zzaciekawieniem.Spodkołnierzykabiałejkoszuli
wystawałmutatuaż,któryzdobiłszyjęikończyłsię
dopierozauchem.
Meghanodwróciławzrok,alepochwiliponownie
skierowałagonanieznajomego.Miałwsobiecośtakiego,
żewypełniałcałepomieszczenie.Emanowałpewnością