Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ożeniłem.Niebyłemjaktenświęty—bodajżeMikołaj—któryjuż
jakoniemowlęniechciałssaćpiersi,bowiedział,żejeststworzony
doinnychrzeczy.Kobietyzawszemisiępodobały.Poprostu
—przegapiłem.
Życiewypełniałymitłumaczenia.Ztrzechjęzyków—angielskiego,
niemieckiegoifrancuskiego.Jakopracoholikniezauważyłemnawet,
kiedyprzekroczyłemlimitwiekunazałożenierodziny.Zresztą
wszystkojeszczemożesięzdarzyć.Mojamatkachrzestnawyszła
zamąż,mając72lata,iodtamtejporykorzystałazwszelkichuciech
przynależnychmłodymmałżonkom.Itonieprawda,żeczłowiek
wpewnymwiekuniepotrafisięjużzmienić,nagiąćdodrugiego.
Ciotkaprzeżyłametamorfozę,robiłapoślubierzeczy,którewczasach
staropanieńskichbyjąbulwersowały.
Dwatygodniepopogrzebiematkispotkałemprzypadkowo
wksięgarniZbyszka,kolegęzliceum.Poszliśmynapiwo
do„Szwejka”.Pogadaliśmyostarychczasach,otym,coktorobi.
Onsamprowadziłpośrednictwonieruchomości.
—Amożebyśmiznalazłjakąśkurnąchatęwlesie?
—zażartowałem.—Marzę,byucieczmiasta.
—Akuratmamcośtakiego…Pięknasprawa,starachałupka
wPuszczyNoteckiej,kołoRojna.Wiesz,gdzietojest?
—Tak,jeździłemtamnawyprawyrowerowe.Kochamtetereny.
—Notomaszszansęwziąćślubzeswojąmiłością—zaśmiałsię,
klepiącmniewramię.
Nogizrobiłymisięjakzwaty.Możliwośćzrealizowaniaodręki
marzeniaprzeraziłamnie.Uśmiechałemsię,niewiedząc,
coodpowiedzieć.
—Namyślsiędojutra,anajlepiejtociętamzawiozę.Samsię
zastanawiam,czyniewziąćtegodlasiebie…