Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kłosawosłupienie.SzeptałŁukaszowidoucha:„Jakjużdobrzewiesz,
majązwyczajżerowaćzawszewtymsamymmiejscu,chybażecoś
jespłoszy.Mypowodudostrachuraczejimniedawaliśmy,więc
powinnyzjawićsięznówtesameosobniki.Atunowigoście.
Ciekawe,czynasistarzyznajominasąsiednimpolu.Wpołudnie,
gdywszystkieodlecąwmoczary,byzakosztowaćsjesty,przejdziemy
groblądonamiotuzaolsą.Wyglądanato,żedziświelkazmiana
miejscimożenareszciegospotkasz.Botugochybaniema.Patrzyłeś
uważniewlornetkę?Niema?Ajaporazkolejnyzapytam:jak
tygozamierzaszrozpoznać?Sądzisz,żebędzieinnyniżone
wszystkie?Inny,czylijaki?Zielony?Ajeślitobędzieon(co
zakosmicznabzdura,jużdałemsięwciągnąćwtwojebajdurzenie),
cozrobić,bypodejśćblisko?Byznimzamienićdwasłowa?One
ostrożne,płochliwe,niedopuszczajączłowiekabliżejniż
nadwieście-trzystametrów,chyba,żetojestrolnik,zajętyorkąlub
siewem.Zmieniszsięmożewfarmera?Niesądzętakże,byśspotkał
samotnieżerującegoptaka,czegośtakiegojeszczeniewidziałem,
tobardzotowarzyskiestworzenia.Czekaj,zrobięparęzdjęć,światło
jestterazwspaniałe”.Zwolniłparęrazymigawkę.Łukaszspojrzał
wwizjerdrugiegoaparatu.Szłyterazwichkierunkutyralierą,
podnoszącwysokodługie,patykowatenogi.Cochwilaprzystawały,
pochylałysięnisko,wydłubującześcierniskalarwy,pędraki,nasiona.
Prostowałysię,wyciągałysmukłeszyje,odchylałygłowydotyłu,
rozkładającszaropióreskrzydła.Częstonieruchomiały,patrząc
uważniewokoło,ichczerwoneczubybłyszczaływsłońcuizdawało
sięŁukaszowi,żewidziwichoczachjakąśironię,kpinę.„Wiedzą,
żetusiedzimy,wiedzą,żenacośczekamy”.
Słońcestanęłonaniebiewswymnajwyższymtegodniapunkcie.
Ptakiustawiałysięprzodemdowiatru,brałykrótkirozbieg,biły
szybkoskrzydłamiiwzlatywałynaddrzewa.Uformowałyklucz
ipowędrowałyzgodnienakrótkiodpoczynek.„Wrócązagodzinęlub
dwie.Mamywięctrochęczasu,byzmienićkwaterę”.Gdzieśblisko
odezwałsięderkacz.„Wkrótcewyruszamy,brachu,alenajpierw
wrzucimycośnaruszt.Ssiemniejużwbrzuchumocno”.
Tymsposobempodopiecznystałsięopiekunem.„Zmianaról,