Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Odczasu,kiedycięprzymknęli,niemieliśmytakiego
zamówienia.Todużaakcja,jakwidzisz.–Uścisnąłmnie
mocno.
–Rzeczywiście,Brett.Alenatymkoniec,co?
–zaryzykowałem.Jednakzanimzdążyłodpowiedzieć,
zadzwoniłajegokomórka,więcodszedłnabok.Mówił
szybko.Ściągnąłembrwi,licząc,żedotrzymasłowa
ipotejakcjidamispokój.
Chwilępóźniejsięodwrócił.
–Notowdrogę,chłopaki.Kolejnośćzależyodwas,
towaszasprawa,jeślitylkowszystkiesamochodyznajdą
siętudorana.Naszóstązamówiłemplatformy
dowywózki–rzucił.Poklepałmnieporamieniu,
apotemruszyłposchodachnagórę.
–Maszmójstarysprzęt?–spytałemRaya.
Skinąłgłowąipodszedłdobiurka.Wyjąłzniego
szaryworek,wktórymtrzymałemswój„niezbędnik
dokradzieżysamochodów”,jakmożnabygonazwać.
Przejrzałemnarzędzia,sprawdzając,czyżadnegonie
brakuje,poczymkiwnąłemnaEnza,któryzaprowadził
nasdowozu.Wskoczyłemnaprzedniesiedzenie,
aShaun,José,AaroniStevewcisnęlisięnatył.
–Więcodktóregozaczynamy?–zapytałEnzo,
uruchamiającsilnik.
Wzruszyłemramionami.
–Jedźmynajpierwponajbliższy.Bugattimabyć
nakońcu,resztamilata.–Miałemsobiezazłe,żetak
podniecamnieperspektywapowrotudoakcji.
Enzowyjechałnaulicęiskierowałsiędonajbliższego
wozu,bmwZ4.Kiedyzaparkowałkilkamiejscdalej,
odwróciłemsiędokumpliztyłu.